Bez południa (Lagerstroemia)
Schyłkiem lata po malutku
Czerwienieje bez w ogródku.
Kwiat po kwiatku sie wychyla
Pod ciężarem gałąź schyla.
Letnie słonko się uśmiecha
I powietrze ciepłem bucha
Bez na boki się rozpiera
Taka jego już maniera.
Dumny i zarozumiały
Plany przyszłościowe snuje
Myśli…. Jestem doskonały
Od dziś ja tutaj króluję.
Hibiskus
Słonko lica mu przypieka
Letni czas szybko ucieka.
Wiatr w gałązki lekko dmucha.
Hibiskusa suknia krucha
W wietrze lekko się nadyma.
Kwiat falbanki w rączce trzyma.
Kokietuje swą urodą.
Stylem i najnowszą modą.
Z wiatrem walca już tańcuje
I uśmiechem swym czaruje.
Ptaki arie wyśpiewują
Piórka w słonku poczesują.
A hibiskus roztańczony
Patrzy w cztery świata strony.
Pszczoła
Pszczółkę słodki nektar nęci
Ale dzisiaj nie ma chęci
Nad kwiatkami wdzięcznie latać
Woli z muchą figle płatać.
Rankiem wcześnie się zbudziła
Skrzydełkami zakręciła
Z ula szybko wyfrunęła
I gdzieś w lesie zaginęła.
Tata zmysły prawie stracił
Do pomocy wezwał braci.
Wujek ule obszukuje
Mama głośno lamentuje.
Lecz po pszczółce ani śladu
Nie wróciła do obiadu.
Aż tu nagle zasapana
Padła w trawie zmordowana.
…. i usnęła wymęczona
Słodko śni zadowolona.