24.03.2018
Anna Lewandowska o sobie i o Monachium:
http://www.dw.com/pl/anna-lewandowska-uwielbiam-niemiecki-ordnung/a-43080977
24.02.2018
Paul Ziemiak - urodzony w Polsce
poseł CDU do Bundestagu o nowej kadencji
http://www.dw.com/pl/szef-młodzieżówki-cdu-polskie-pochodzenie-to-mój-atut/a-42717388
- - -
"Sieci": Kałuża Merkel
„Co ma wspólnego Martin Schulz z jogurtem? Krótki okres przydatności do użytku” – takim żartem Piotr Cywiński rozpoczął swój artykuł „Kałuża Merkel” w najnowszym
numerze tygodnika „Sieci”.
Na łamach nowego wydania „Sieci” Piotr Cywiński charakteryzuje niemiecką scenę polityczną, punktuje Schulza oraz na czynniki pierwsze rozkłada postać wyszydzanej
„szarej myszy ze Wschodu” oraz jej sceny politycznej:
Kto zna charakter tej wyszydzanej niegdyś „szarej myszy ze Wschodu” (Merkel pochodzi z dawnej NRD) i drogę, jaką przeszła, zanim jako pierwsza kobieta w historii
Niemiec objęła urząd kanclerza, a także jej późniejsze, inteligentne eliminowanie przeciwników, w tym we własnej partii, ten ma świadomość, że ustąpi wtedy, kiedy będzie chciała, i bynajmniej nie w
okolicznościach, w jakich przepadł Schulz. Nawiasem mówiąc, Merkel już zdążyła zapowiedzieć, że zamierza rządzić do 2021 r. Ale prawdą jest także to, że zarówno ona, jak i jej formacja znalazły się w
arcytrudnej sytuacji. Powód utraty popularności „matki narodu” wśród rodaków jest tylko jeden: polityka imigracyjna, firmowana też, a może nawet w głównej mierze, przez współrządzącą dotychczas SPD,
która doprowadziła do kryzysu społecznego zaufania w Niemczech oraz do turbulencji i podziałów w całej Europie. Gdyby nie ten kardynalny błąd, wyniki wrześniowego głosowania byłyby z pewnością
bardziej korzystne dla unitów z CDU/CSU, bo summa summarum Niemcom nie wiedzie się źle; mają stabilny rozwój gospodarczy, nadwyżkę budżetową, minimalne bezrobocie, rekordowy eksport itd. –
pisze.
Odnosi się również do przedstawicielstwa Socjaldemokratycznej Partii Niemiec:
Tymczasem na szczycie SPD nie zasiądzie kobieta, co byłoby pierwszym tego rodzaju przypadkiem w ponadstuletniej historii tej partii. Co kuriozalne, uniemożliwił to bunt… kobiet. Prócz 47-letniej Nahles, która dopiero na zjeździe będzie mogła zgłosić swą kandydaturę na przewodniczącą, tę funkcję chciałaby także objąć mało znana w Niemczech była policjantka, 41-letnia Simone Lange. Niby – jak powiedziała – nic nie ma przeciw towarzyszce Nahles, ma natomiast coś przeciw odgórnemu wyznaczaniu szefa SPD przez partyjną wierchuszkę, bo „powinna go wyłaniać szeroka baza”.
Aspirantce Lange przyszła w sukurs m.in. urzędująca minister ds. rodziny Katarina Barley, która – zapewne po reprymendzie ze strony zarządu – zmieniła nagle front i wyraziła na Twitterze „pełne poparcie dla Nahles”.
Rozgorzałej dyskusji o wyborze nowego przewodniczącego/przewodniczącej SPD nie dało się już jednak zatrzymać – czytamy.
Na ministra Gabriela, wcześniej szefa SPD, spadły zarzuty, że w rywalizacji z Schulzem wykazał się dyskredytującym brakiem opanowania. Gabriel sam zamierzał wystartować przeciw Merkel jako lider lewicy, a uniemożliwił mu to poprzez wewnętrzne intrygi właśnie Schulz, po pożegnaniu się z posadą przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
Gdy kilka dni temu usunął się ze sceny, Gabriel zacytował publicznie córeczkę, która powiedziała, że „tatuś będzie miał wreszcie spokój z tym niemiłym panem z
włosami na twarzy” – kontynuuje.
Przechodzi również do problemów porozumienia chadeków i socjaldemokratów:
Chadecy i socjaldemokraci stali się niewolnikami własnego porozumienia. Losy wielkiej koalicji to dziś wielka niewiadoma. Zarówno kanclerz Merkel, jak i Olaf Scholz, komisaryczny szef socjaldemokratów, sprawiają wrażenie, jakby stali w kałuży i bali się zrobić krok w którąkolwiek stronę, aby nie wpaść w jeszcze większą dziurę ukrytą pod powierzchnią wody. Aby odciągnąć sympatię wyborców od Alternatywy dla Niemiec, CDU/CSU-SPD wymyśliły powołanie nowego resortu: Heimatministerium, czyli federalnego ministerstwa ojczyźnianego, które ma zadbać o patriotyzm lokalny. Cokolwiek to znaczy, pozostaje fundamentalne pytanie: czy powrót do zatraconych w Niemczech wartości, do – jak to ujął politolog Baring – punktów orientacyjnych dla społeczeństwa, da się zadekretować poprzez stworzenie przez koalicję przegranych nowego urzędu? – na to pytanie odpowiedź poznamy po przeczytaniu „Kałuży Merkel”.
Cały artykuł dostępny w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 19 lutego, także w formie e-wydania na
http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html
Źródło:
https://www.wsieciprawdy.pl/sieci-kaluza-merkel-pnews-3507.html
21.02.2018
„Die Welt“ vom 21.02.2018
„Lassen wir die Polen in Ruhe!“
Von Henryk M. Broder
"Meine Eltern, Kalman und Felicja Broder, gehörten zu den etwa 10 Prozent der polnischen Juden, die den Holocaust überlebt hatten. Sie waren weder schlauer noch geschickter als diejenigen, die umgekommen waren, sie hatten einfach Glück. Die Geschichten, die meine Mutter nach dem Krieg erzählte – mein Vater verarbeitete seine Erinnerungen in Albträumen, aus denen ich ihn mit sanfter Gewalt wecken musste –, drehten sich alle um die Frage: Warum haben wir überlebt und die anderen nicht? Sie fühlten sich schuldig, ohne etwas verbrochen zu haben. Oder doch? Die Debatte, die derzeit um Täter und Opfer geführt wird, könnte den Schluss nahelegen, dass jeder, der überlebt hat, sich auf irgendeine Weise schuldig gemacht hat. Und sei es nur, dass er einem anderen Gefangenen ein Stück Brot geklaut hat. (...)"
Und weiter auf:
https://www.welt.de/debatte/article173788443/Holocaust-Gesetz-Lassen-wir-die-Polen-in-Ruhe.html
"Zostawmy Polaków w spokoju i zajmijmy się raczej własnymi problemami" – apeluje do rodaków niemiecki publicysta H. Broder
"W Polsce istnieje tradycja antysemityzmu, jednak Niemcy nie powinni pouczać Polaków, ani prawić im morałów, lecz powinni poznać lepiej polską historię" – pisze dziś, w środę 21 lutego 2018 roku komentator dziennika „Die Welt“ i autor wielu książek (m.in. tych na zdjęciu poniżej), Henryk Broder.
Nawiązując do sporu o słowa premiera Morawieckiego o „żydowskich sprawcach”, Broder zaznacza, że jego rodzice należeli do około 10 % polskich Żydów, którzy przeżyli Holokaust.
Przywołując wspomnienia swojej matki z obozu w Płaszowie, zwraca uwagę na naganne zachowanie części żydowskich policjantów, z których szczególnie jeden był
„znajdującym przyjemność w maltretowaniu więźniów psychopatą”. Po wojnie polski sąd skazał go na karę śmierci.
„Sprawcy oferują swoim ofiarom miejsce w systemie, a ofiary przyjmują tę ofertę, ponieważ wydaje się ona być gwarancją przeżycia – złudną, ale jakby było lepszą
niż śmierć w daremnym oporze” – tłumaczy Broder zaznaczając, że na tych zasadach funkcjonuje każdy system terroru, „od SS do IS”.
Odnosząc się do słów premiera Mateusza Morawieckiego o „żydowskich sprawcach”, Broder pisze, że są one „tak słuszne, jak twierdzenie, że zgwałcona kobieta
uczestniczyła w gwałcie”.
Żydowscy kolaboranci nie byli „sprawcami”
„Nie oznacza to, że stała się przez to 'sprawczynią'. To samo dotyczy żydowskich kapo i kolaborantów w systemie władzy III Rzeszy” – zastrzega publicysta. Jak zaznacza, dyskusję na ten temat
można by w tym miejscu zakończyć, gdyby nie „coś nieprzyjemnego, czy wręcz obrzydliwego”.
„W procesie stawania się ponownie dobrymi (ludźmi) Niemcy – celowo używając liczby mnogiej – nabyli najwidoczniej licencję do pouczania innych narodów i do
prawienia im morałów” – pisze Broder.
Niemcy chcą pouczać innych
Niemcy – kontynuuje publicysta – uważają, że ich „prawem i obowiązkiem jest zwracanie innym uwagi, że postępują źle i mówienie im, jak powinni postępować”. W przypadku Polaków
chodzi o przyjmowanie uchodźców przydzielonych im przez Brukselę. „Chcemy nie tylko eksportować na cały świat nasze samochody i czołgi, lecz także naszą kulturę powitania (migrantów)” –
pisze Broder.
Publicysta zwraca uwagę, że Niemcy „importują agresywny antysemityzm”, co powoduje, że poruszanie się przez Żydów po pewnych dzielnicach z kipą na głowie
staje się coraz bardziej ryzykowne, a równocześnie „uświadamiamy Polakom ich antysemityzm i wzywamy ich do rozliczenia się z historycznym dziedzictwem”.
Antysemicka tradycja w Polsce
Broder przyznaje, że w Polsce istnieje „długa tradycja antysemityzmu”, negowana aż do końca istnienia „Polski Ludowej”.
Od tego czasu „trochę jednak zrobiono”, a antysemityzm, zarówno historyczny, jak i współczesny „przestał być tematem tabu” – ocenia niemiecki dziennikarz.
„A gdy polski premier mówi bzdury, Polacy nie czekają, aż zagranica zwróci im na to uwagę, lecz sami biorą w obroty swojego szefa rządu” –
zaznacza.
Niemcy, uczcie się polskiej historii
Broder wytyka Niemcom „zadziwiający” brak podstawowej wiedzy o Polsce. Niemcy nie wiedzą, ilu Polaków stawiających opór, czy też pomagających Żydom zginęło podczas nazistowskiej
okupacji – ubolewa publicysta.
Zaleca Niemcom, by odwiedzając Polskę zwrócili uwagę na liczne tablice na domach upamiętniające ofiary wojny.
Polska trauma
„Polacy znajdują się pod wpływem silnej traumy” – uważa Broder. Z tego powodu mają poczucie własnej bezsiły, niezależnie od tego, czy należą do NATO, czy Układu Warszawskiego. Dlatego
tak mocno podkreślają znaczenie narodowej suwerenności – tłumaczy.
„Jeżeli (Polacy) uchwalają ustawę, która wydaje się nam głupia, to jest to ich, a nie nasza sprawa. Zostawmy Polaków w spokoju. Mamy wystarczająco dużo własnych
głupot, o które powinniśmy się zatroszczyć” – kończy swój komentarz Broder.
Oprac. js na podstawie opracowania Jacka Lepiarza (Berlin) opublikowanego na portalu dw:
17.02.2018
Ciekawy wywiad z dr Ewą Kurek:
17.02.2018
Film „Zniesławienie“,
czyli prawda o tzw. "antysemityzmie" [napisy pl]
Oto film zrealizowany przez Izraelczyka, pochodzącego z syjonistycznej rodziny Yoava Shamira. Stara się on w nim uczciwie dowiedzieć, czym jest tak zwany "antysemityzm" oraz przez kogo i w jakim celu
jest wywoływany i wykorzystywany:
16.02.2018
Premier Mateusz Morawiecki:
Polska straciła 50 lat swojej historii
Musimy opowiedzieć prawdę o tych czasach, a Europa musi tej prawdy wysłuchać – powiedział Morawiecki w wywiadzie dla "Die Welt".
„Uważam, że Polska musi zabiegać o wyjaśnienie swojego stanowiska. Ponieważ nie robiono tego przez 70 lat, inni przyzwyczaili się, że można o nas mówić wszystko, co tylko możliwe, że można nas
traktować jak chłopca do bicia. Z powodu wojny i komunizmu, który był skutkiem tej wojny, Polska straciła 50 lat swojej historii. Zostaliśmy w znacznym stopniu cofnięci. Musimy opowiedzieć prawdę o
tych czasach, a Europa musi tej prawdy wysłuchać” – powiedział Morawiecki w czwartek w wywiadzie dla Die Welt.
Dalej czytaj na:
http://www.dw.com/pl/morawiecki-polska-straciła-50-lat-swojej-historii/a-42594820
- - -
Kto wykreował Frasyniuka?
https://wzzw.wordpress.com/2016/03/17/■■-kto-wykreowal-frasyniuka/
9.02.2018
Wojciech Reszczyński: "Amerykańscy Żydzi nie zrobili nic, aby uratować swoich współbraci"
4.02.2018
Mosze Arens: obwinianie Polski o Holokaust
jest nieuzasadnione
"Istnieje jedna zasadnicza różnica między Polską a innymi narodami Europy, które znalazły się pod niemiecką okupacją" - pisze były minister spraw zagranicznych i trzykrotny minister obrony Izraela na portalu Haaretz. Mosze Arens przypomniał skalę kolaboracji ze strony innych państw europejskich.
Debata wokół polskiej ustawy o IPN w Izraelu jest "ubarwiona" przez wspomnienia o antysemityzmie, który istniał w Polsce przed wojną, w trakcie i po zakończeniu II wojny światowej - zaznaczył Arens. Podkreślił jednak, że należy rozróżnić działania pojedynczych Polaków od działalności polskiego rządu na uchodźstwie czy Armii Krajowej, "które nie tylko nie kolaborowały z Niemcami, ale i były zaangażowane w walkę z nimi aż do końca wojny" - czytamy na portalu Haaretz.
Arens przypomniał, że AK była, na rozkaz polskiego rządu, w kontakcie z Żydowską Organizacją Bojową.
"W rzeczywistości Polacy jako jedyni udzielili jakiejkolwiek pomocy bojownikom z warszawskiego getta. Alianci, USA, Wielka Brytania i Związek Radziecki, po prostu zignorowali Powstanie w Gettcie
Warszawskim" - pisze izraelski polityk.
Arens podkreślił, że to rząd Niemiec, "w pełni popierany przez niemiecką ludność", przeprowadził Holokaust.
Przypomniał, że Niemcy mieli w tym swoich sojuszników: Rumunię, której armia ruszyła razem z Hitlerem na Związek Radziecki i brała udział w Zagładzie, Francję, której kolaboracyjny rząd wysyłał Żydów do obozów śmierci, czy Słowację i Węgry.
Przypomniał też o udziale w Shoah zorganizowanych grup Litwinów, Ukraińców i Łotyszy.
"To jest różnica między Polską a innymi narodami Europy, które znalazły się pod niemiecką okupacją. To może być przyczyna drażliwości obecnego polskiego rządu, gdy słyszy oskarżenia, że Polska jest współodpowiedzialna za Holokaust" - konkluduje Arens.
Stwierdził jednak na zakończenie, że przyjęta w Polsce ustawa o IPN idzie zbyt daleko i może zagrażać wolności dyskusji o tym, co wydarzyło się na polskiej ziemi podczas Holokaustu.
01.02.2018
Brońmy godności Polski!
30.01.2018
Tekst z blogu Blogerki „elig“ można by zatytułować „Zrozumieć świat“. Oto on:
W roku 2009 napisałam notkę "Polska jako dyżurny wróg" (…), w której stwierdziłam m.in.:
" Na początku lat 90-tych pewne koła żydowskie postanowiły uznać Polskę za "wroga dyżurnego". Wszyscy zapewne pamiętają wyczyny rabina Weissa oraz oświadczenie Światowego Kongresu Żydów o tym, że "Polskę należy upokarzać na wszystkie możliwe sposoby".
Taka propaganda trwała przez parę lat, aż do wstąpienia Polski do NATO i UE oraz przezwyciężenia przez Polskę kryzysu gospodarczego pod koniec lat 90-tych. Wtedy przekonano się o nieskuteczności tej kampanii. Jedynym jej efektem było zniechęcenie inwestorów żydowskich do inwestowania w Polsce. Na prywatyzacji polskiego przemysłu zarobili Niemcy, Włosi a nawet Hindusi, ale nie Żydzi. Jawna antypolska kampania została więc wygaszona.".
Od dwóch dni można mieć wrażenie, iż cofnęliśmy się o ponad 20 lat. Pani ambasador Izraela w Polsce wykorzystała 73 rocznicę wejścia Armii Czerwonej do Auschwitz do skrytykowania przyjętej właśnie przez Sejm nowelizacji ustawy o IPN, a w szczególności karania za zwrot "polskie obozy koncentracyjne".
Na ten sygnał wczoraj [28.01.2018] odezwali się liczni izraelscy politycy, z premierem Netanjahu włącznie, oraz różne organizacje żydowskie. Wszyscy oni chóralnie opluwali Polskę - zupełnie jak za czasów rabina Weissa.
Skąd ta nagła napaść i dlaczego nastąpiła właśnie teraz?
Moim zdaniem, była ona skutkiem ostatnich sukcesów polskiej dyplomacji, czyli rozmów prezydentów Dudy i Trumpa w Davos oraz wizyty Tillersona w Warszawie.
USA potwierdziły przymierze z Polską i poparcie dla idei Trójmorza. Izrael poczuł się wyraźnie zagrożony i podjął walkę o dostęp do amerykańskiego cycka.
Jest to dla państwa żydowskiego kwestia kluczowa.
Bez bezwarunkowego poparcia Stanów Zjednoczonych Izrael po prostu przestanie istnieć.
Można o tym przeczytać w portalu Polonia Christiana.
"Za dziesięć lat nie będzie Izraela" – kto i kiedy wypowiedział te słowa?
Czyżby jakiś zabłąkany w ponorymberskich Niemczech niedobitek ekipy Adolfa Hitlera?
A może uważał tak któryś ze stalinowskich prokuratorów u progu lat pięćdziesiątych?
Nic bardziej mylnego. Słowa te padły w roku 2012 z ust Henry’ego Kissingera, prawdziwego guru amerykańskiej dyplomacji, byłego sekretarza stanu USA, współpracownika dwóch prezydentów, a co najważniejsze z punktu widzenia postawionej przezeń tezy – Żyda,".
I dalej:
"Johny Daniels, szefujący jednej z licznych fundacji kultywujących pamięć o holokauście, wyznał, że obawia się narastających w Europie tendencji antysemickich.
Z cytowanych przezeń badań PewResearch Center wynika, że ponad dwie trzecie Żydów żyjących w Belgii, Francji, Niemczech, na Węgrzech, we Włoszech, na Łotwie, w Szwecji i w Wielkiej Brytanii uważa, iż antysemityzm jest w tych krajach bardzo poważnym problemem. We Francji odpowiedzi takiej udzieliło ponad 90 procent ankietowanych!
Z sondażu dowiadujemy się również, że niemal połowa Żydów mieszkających w niektórych krajach europejskich chciałaby się przeprowadzić w inne miejsce!".
Izrael nie może więc liczyć na Zachodnią Europę. Niechęć do tego państwa i do Żydów w ogóle - stale tam narasta. W roku 2013 pisałam w tekście "Antysemityzm lewaków":
" Widać to szczególnie we Francji, którą zamieszkuje największa w Europie liczba Żydów, a w której "Synagogi są podpalane, rabini nękani, cmentarze profanowane (...) Coraz więcej intelektualistów uważa syjonizm za zbrodnię, nauczanie o Shoah okazuje się niemożliwe właśnie teraz, gdy staje się obowiązkowe (...) obelżywe wyrażenie "brudny Żyd" powróciło niemal we wszystkich szkołach."
Potwierdzeniem tego była informacja ze stycznia 2017.
"Żydzi uciekają z Francji. Paryż nie radzi sobie z antysemityzmem“. W tym samym dniu, gdy pani ambasador Izraela atakowała Polskę, Angela Merkel, kanclerz Niemiec oświadczyła: "w Niemczech Żydzi nie
mogliby dziś funkcjonować bez ochrony policji!"
Kanclerz Angela Merkel, wypowiadając się w dzisiaj w dniu poświęconym pamięci ofiar Holokaustu, wyraziła ból z powodu nawrotu nienawiści do Żydów w jej własnym kraju.
"To wstyd, że żadna żydowska instytucja nie może istnieć bez policyjnej ochrony" - przyznała. (...) Policyjnej ochrony wymaga zarówno szkoła, przedszkole, jak synagoga" - poinformowała dziś niemiecka kanclerz Angela Merkel.
"To trudne do zrozumienia i zawstydzające" - dodała w swym dzisiejszym wideoprzesłaniu.".
Przynajmniej na razie rola Polski jako sojusznika USA zdaje się ostatnio zwiększać, natomiast rola Izraela maleje. Najważniejszym konfliktem na Bliskim Wschodzie jest obecnie sunnicko-szyicki, a nie izraelsko-palestyński, jak było dawniej.
Dzięki ropie i gazowi z łupków Stany Zjednoczone uniezależniły się od Bliskiego Wschodu, co zmniejsza ich chęć do angażowania się w tamtejsze sprawy. Pojedyncze gesty, takie jak uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela - nie zmienią tego. Stąd nerwowość w Izraelu - nikt nie wie jak długo jeszcze USA będą inwestować w państwo żydowskie.
Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/elig/dlaczego-zydzi-znow-sie-awanturuja
30.01.2018
Nieoczekiwany głos z Izraela.
Znany dziennik stwierdza wprost: Polska ma rację
Historyczne prawdy to dobry punkt wyjścia, a prawdą jest, że Polska była jednym z krajów, które wysłały wielką liczbę mężczyzn i kobiet, by stawić opór nazistom – podkreśla izraelski dziennik „Jerusalem Post”. Autor artykułu podkreśla również, że Polska nie zaprzecza Holokaustowi przez ustawę, a jedynie chce karać tych, którzy obozy śmierci opisują jako polskie.
Autor artykułu Seth J. Frantzman odnotowuje „gniewną kontrowersję” między Polską a Izraelem w sprawie ustawy, „która mogłaby karać tych, którzy twierdzą, że Polska
była odpowiedzialna za zbrodnie nazistowskie”. Zwraca uwagę na ostre, potępiające ustawę komentarze polityków izraelskich, m.in. premiera Benjamina Netanjahu i prezydenta Reuwena Riwlina.
Jednocześnie odnotowuje wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, który podkreślił, że Auschwitz-Birkenau nie jest polską nazwą a „Arbeit macht frei” nie jest polskim zdaniem.
Frantzman podkreśla, że Polska nie zaprzecza Holokaustowi przez ustawę, mającą na celu karanie tych, którzy obozy śmierci opisują jako polskie.
Możliwe, że proponowana ustawa jest niefortunna, jest złym sposobem na zajmowanie się historią, ale Polska ma rację: nie jest odpowiedzialna za Holokaust, a naród
polski mężnie stawiał opór nazizmowi, bardziej niż wiele innych krajów, które spieszyły kolaborować – akcentuje.
Publicysta przypomina, że polski ruch oporu był także sprzeciwem wobec niemieckich zbrodni przeciw Żydom w Polsce, odnotowuje ofiary poniesione przez Polskę w czasie
drugiej wojny światowej i pisze, że nasz kraj ma prawo do oburzenia, kiedy sugeruje się, że Polacy byli w jakiś sposób odpowiedzialni za Shoah. Podkreśla, że „w odróżnieniu od większości innych
krajów okupowanych przez Niemcy w czasie wojny Polska nie dostarczyła gotowej bazy rekrutacyjnej dla kolaboracji z nazizmem”.
Frantzman pisze o przypadkach „wybielania prawdziwej kolaboracji (z nazistami) w Europie Zachodniej”.
Często uczy się nas, że Dania ratowała Żydów. Jednak często zapomina się o tym, że około 6 tysięcy. Duńczyków zgłosiło się na ochotnika do formacji kolaborujących z nazistami, łącznie z dywizją SS
Wiking i dywizją SS Nordland – wskazuje, odnotowując następnie skalę kolaboracji w takich krajach jak: Belgia i Francja.
Przeciwstawia temu polską Armię Krajową z jej setkami tysięcy ochotników. Pisze też, że możliwe, iż indywidualni Polacy kolaborowali, a po Holokauście, w 1946 roku,
doszło do osławionego pogromu kieleckiego, ale – jak podkreśla – historia Polski to historia oporu wobec nazizmu.
Autor uważa, że Holokaust jest dziś zbyt często wykorzystywany jako narzędzie polityczne i technika retoryczna. Służy programom politycznym. Jego zdaniem błędna jest
decyzja Polski, by zapisywać w ustawie, jak można dyskutować o Holokauście.
Jednak równie błędna jest złość na Polskę oraz wypaczanie historii polskiego ruchu oporu – pisze.
Dodaje, że efektem obecnej kontrowersji powinno być raczej zapoznanie się z historią i może uczenie się z niej.
Można sprzeciwiać się polskiej ustawie i dziękować narodowi polskiemu, który stanął przeciw nazistowskiemu zagrożeniu w najczarniejszej godzinie Europy. W tamtej
godzinie, (...) kiedy zbyt wielu po cichu witało Niemców, Polacy zrywali niemieckie plakaty propagandowe i gromadzili broń na następną rundę – pisze Frantzman na zakończenie.
Źródło: PAP, niezalezna.pl
24.01.2018
W artykule o procesach przeciwko esesmanom z niemieckich obozów koncentracyjnych (chodziło w szczególności o skazanie byłego esesmana Oskara Gröninga /na zdjęciu/, głównego księgowego w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, na cztery lata więzienia) opublikowanym w wydaniu z 20/21 stycznia br. w „Sueddeutsche Zeitung” pojawił się błędny termin „polski obóz”. Wkrótce potem redakcja zamieściła sprostowanie.
19.01.2018
Prasa niemiecka o wizycie ministra Jacka Czaputowicza
niemiecko-polskie zbliżenie
http://www.dw.com/pl/prasa-o-wizycie-czaputowicza-niemiecko-polskie-zbliżenie/a-42196861
17.01.2018
Niemiecki Przegląd Tygodnia w Klubie Ronina
16.01.2018
Model rozwoju Chin się wyczerpał przed Xi Jinpingiem
- - -
Dlaczego chińskie służby specjalne
nie chwalą się swoimi sukcesami?
- - -
Obca agentura na terenie Polski?
- - -
Były wiceminister obrony Romuald Szeremietiew
o błędach popełnionych
przez byłego ministra obrony Antoniego Macierwicza
15.01.2018
7.01.2018
Prof. Krasnodębski:
"Unia rzeczywiście nie jest supermarketem
i Niemcy nie są jej właścicielem,
a Martin Schulz kierownikiem“
Dzieci w rękach niemieckich pedofilów.
Szokujące kulisy molestowania
pod okiem Jugendamtów
Artykuł na łamach „Der Spiegel“ z soboty 30 grudnia 2017 roku
http://www.spiegel.de/spiegel/berliner-jugendamt-vermittelte-kinder-an-paedophile-a-1185461.html
Podobny tekst po polsku na stronie niezalezna.pl :