Z notatnika redagującego - Jerzego Sonnewenda

Dr Jerzy Sonnewend

Notatka z wtorku, 31 marca 2020 roku

 

W uzupełnieniu poprzedniej notatki podaję nazwy kilku firm i urzędów w Polsce, które wzorem komunistycznych Chin wprowadzają system rozpoznawania twarzy klientów i pracowników: PKO BP, Santander, IKEA, Jaguar, Subway,  Urząd Miasta Sopot i inne urzędy miast, Krajowa Izba Rozliczeniowa, Orange, Energa.
- Czyli krok po kroku i u nas.
- Sprzeciwów obrońców wolności obywatelskich i praw człowieka jakoś nie udało mi się zauważyć…

 

Notatka z niedzieli, 29 marca 2020 roku

 

Nadeszły czasy, z których pewnie najbardziej cieszyliby się różni reżimowi władcy na świecie a w Polsce tacy, jak choćby Jaruzelski czy Kiszczak.

- Gdyby żyli…
- A może patrzą teraz gdzieś zza świata i zazdroszczą?

 

Na własne życzenie i nawet z wielką ochotą a niekiedy wręcz entuzjazmem wszyscy poddajemy się dobrowolnie krok po kroku totalnej inwigilacji! Pamiętam jaki szok przeżyłem gdy, jeszcze w PRL-u ktoś włamał mi się do mieszkania i zrobił totalną rewizję. Nie zginęła ani jedna rzecz wartościowa! Za to wypite zostały wszystkie alkoholowe trunki, co jednoznacznie wskazywało na sprawów…

 

Dziś niemal wszyscy mówią: "Ja nie mam nic do ukrycia!" Dziś bez żadnych oporów poddajemy się szerszej i głębszej kontroli, „bo to nowinki techniczne ułatwiające i usprawniające“ nam życie.

I jest w tym też dużo prawdy. Telefon, którego nie muszę już odblokowywać specjalnym kodem czy odciskiem palca rozpoznający moją twarz automatycznie, to ogromne ułatwienie. Przejście graniczne, na którym stoją urządzenia rozpoznające mą twarz i nie trzeba już nawet pokazywać paszportu, to też fajne. Przeżyłem to zresztą w styczniu i lutym tego roku.

 

Alexa czy Siri które słuchają mych poleceń i wykonują za mnie różne czynności, to też ułatwianie życia ale i też totalna inwigilacja. Jeszcze nie do końca nieomylna, bo na przykład zadzwoniła niedawno i niespodziewanie do nas do domu znajoma alarmująca nas, że właśnie słyszy na swojej Alexie nasze rozmowy...

 

Przykładów można by zresztą mnożyć.

 

- Ciągle rozwijany i ulepszany jest system śledzenia obywateli jest w Chinach wspierający niesławny "kredyt społeczny", od którego zależy na przykład możliwość kupienia biletu na samolot czy awans w pracy...

 

W Chinach przodujących w tym względzie, totalną inwigilację uzasadnia się między innymi globalną wojną z terrorem. Wdraża się technologię rozpoznawania twarzy, gestów, ruchów i sposobu chodzenia Muzułmanów, którzy zamieszkują region autonomiczny Sinciang (Xīnjiāng), położony na północnym-zachodzie kraju. 10 milionów Ujgurów będzie obserwowanych przez monitoring miejski, gdyż są oni najbardziej niepokorną grupą etniczną w Państwie Środka. Na przełomie 2013 i 2014 roku doprowadzili oni do krwawych zamieszek na tle religijnym. Najbardziej niebezpieczni Muzułmanie będą bez przerwy obserwowani, i jeśli oddalą się od lokalizacji, których mają nakaz nie opuszczać, to o tym facie natychmiast zostaną poinformowane odpowiednie władze.

 

Totalna inwigilacja funkcjonuje nawet w toaletach! Obywatelowi, który pobierze więcej papieru toaletowego aniżeli dozwolona grożą punkty karne!

 

Tymi rozwiązaniami technologicznymi interesują się zresztą służby na całym świecie. Jest to obecnie „towar“ najlepiej się sprzedający!

 

- W Rosji na przykład na terenie samej Moskwy, znajduje się 167 tysięcy kamer: na placach, na ulicach, w metrze, autobusach i na klatkach schodowych...

 

Rosjanie posiadają  jeden z największych i zupełnie unikatowych systemów na świecie. Tylko w Moskwie,  jak nigdzie na świecie, na wielką skalę integruje się urządzenia służb miejskich, policji i organów państwowych w jeden system.

 

- W Japonii wykorzystuje się sztuczną inteligencję, monitoringi i rozpoznawanie emocji w sklepach, gdzie montuje się kamery, które rozpoznają ruchy złodzieja i powiadamiają obsługę sklepu o kradzieży. AI Guardman to zautomatyzowana kamera, która potrafi złapać złodziei sklepowych na gorącym uczynku. Urządzenie zostało opracowane przez japońską firmę NTT East, która współpracowała ze startupem Earth Eyes i może pochwalić się niemałymi osiągnięciami. W sklepach, które wzięły udział w testach kamer, udało się obniżyć poziom dokonywanych kradzieży nawet o 40%.

 

Takie kamery korzystają z technologii open source, która powstała na prywatnym uniwersytecie badawczym Carnegie Mellon w Pittsburghu i pozwala na analizę mowy ciała osób dokonujących zakupów. Jeśli zachowanie odpowiada predefiniowanym schematom podejrzanego zachowania, wysyłane jest powiadomienie do obsługi sklepu wraz ze zdjęciem podejrzanej osoby i jego dokładnej lokalizacji w sklepie.

 

- Chyba najlepiej monitorowanym miastem w Europie jest Londyn. Przeciętny Londyńczyk jest nagrywany 300 razy dziennie. W całej Wielkiej Brytanii działają już cztery miliony kamer a spowodowane to było zagrożeniem terrorystycznym ze strony IRA.

 

- Zapyta ktoś: "A my Polacy?"

- Polacy nie gęsi, też swoją inwigilację mają!

W Katowicach na przykład powstaje KISMiA, czyli Katowicki Inteligentny System Monitoringu i Analizy. Jest to platforma, którą można rozbudowywać i pewnie ma to już miejsce. Na razie system obejmuje 274 kamery, stworzono data center, zainwestowano w modernizację Centrum Obserwacji Monitoringu. System sam rozpoznaje niektóre zdarzenia i alarmuje obsługę. Nie potrzeba więc sztabu ludzi do śledzenia obrazu z wielu kamer.

 

Jakiś czas temu głośno zrobiło się o dronach, z których mają korzystać policjanci w Katowicach. Niektórzy połączą oba fakty i stwierdzą, że to miasto policyjne, inni będą zdania, że stolica Górnego Śląska dba o bezpieczeństwo i robi to w sposób nowoczesny.

 

Podobna sytuacja dotyczy również usytuowanego nieopodal Bytomia. Nad innowacyjną technologią wspierającą bezpieczeństwo w miastach pracowało konsorcjum naukowe założone przez Polsko-Japońską Wyższą Szkołę Technik Komputerowych oraz firmę TKP SA, właściciela marki 3S. Prace nad projektem wsparło Narodowe Centrum Badań i Rozwoju...

Badania prowadzone były w Bytomiu na specjalnie przeznaczonych do tego kamerach. Zainstalowano je w miejscach o wzmożonym natężeniu ruchu lub uznanych za mniej bezpieczne.

 

- Prace nad coraz to lepszymi rozwiązaniami nie ustają. Ostatnio pojawiły się informacje o rozpoznawaniu zamaskowanych twarzy!

Okazuje się, że nawet ludzi o zakrytych twarzach, których  ciężko zidentyfikować człowiekowi nowy rodzaj sztucznej inteligencji potrafi rozpoznać! Niedawno zespół złożony z brytyjskich oraz indyjskich naukowców opracował sztuczną inteligencję, której nie przeszkodzi nawet zakryta twarz.

 

- Jak to możliwe?

 

- Oprogramowanie dzięki tzw. technologii "deep learning" opanowało nie tylko znane już techniki rozpoznawania twarzy, ale także te, które pozwalają prawidłowo zidentyfikować twarz pomimo braku widoczności podstawowych punktów pomiaru. Szczegółów z wiadomych względów, nie podano.

 

- Niektórzy boją się możliwości, jakie otwiera przed władzami podobna technologia. Przecież twarze zakrywają również uczestnicy pokojowych i politycznych demonstracji w krajach, w których panuje reżimowy system!

 

- Tak, to prawda ale obawiam się, że na sprzeciwy i jakiekolwiek skuteczne działania jest już za późno. Przecież "nie mamy nic do ukrycia!"

Ten publiczny szalet w Pekinie wydaje papier toaletowy dopiero wtedy, gdy zidentyfikuje osobę na podstawie skanu twarzy. Chodzi o dozowanie papieru jakoby z powodu marnotrawstwa lub kradzieży. Foto wykonał Tom - mój znajomy prosząc o anonimowość.

Notatka z piątku, 27 marca 2020 roku

 

Dwie bardzo rzeczowe opinie, z którymi warto się zaznajomić.

Notatka z wtorku, 24 marca 2020 roku

 

Co dzieje się teraz z bankami i gospodarką i co nas czeka po obecnej pandemii - o tym traktuje poniższa wypowiedź, którą cytuję za Radiem WNET.

Notatka z soboty, 7 marca 2020 roku

 

Ten wywiad z Kanclerzem Niemiec powinien mieć przed oczami każdy ze współczesnych niemieckich polityków!
No i wyciągnąć wnioski z wypowiedziamych tu słów.

Notatka z czwartku, 05 marca 2020 roku

 

Z zainteresowaniem przysłuchiwałem się dziś przemówieniu dra Rolanda Hartwiga w Bundestagu. Tym słowom można było jedynie przyklasnąć. Widać też było wyraźnie, jak niektórych polityków aż wciskało w fotel. Polecam!

A tu poniżej mowa sprzed roku o sytuacji panującej w Niemczech.

Czwartek, 20 lutego 2020 roku

 

Wynotowuję sobie fragmenty wywiadu jaki PAP przeprowadził z Augustem Hanningiem, byłym zwierzchnikiem BND (Bundesnachrichtendienst) w latach 1998-2005.

 

"Jeśli spojrzymy na różne ugrupowania ekstremistyczne w Europie i w Niemczech, to islamiści stanowią długofalowo największe niebezpieczeństwo. Jesteśmy w stanie poradzić sobie z radykalną prawicą i lewicą, ale nie z radykalnym islamem. Mówi się, że religie należy traktować tak samo. Problem w tym, że one nie są takie same. Po pierwsze, w islamie nie ma rozdziału religii od państwa. Jezus nauczał, że mamy oddać cesarzowi co cesarskie, a Bogu, co Boskie. W islamie tego nie ma. Po drugie, kościoły chrześcijańskie nie interpretują Biblii dosłownie. W przypadku Koranu i islamu jest inaczej. Po trzecie, w katolicyzmie jest jasna hierarchia. To Rzym ostatecznie decyduje. W islamie też tego nie ma" - wylicza Hanning.

 

"Oczekujemy od muzułmanów, że będą się integrować w Niemczech. Jeśli jednak traktować islam dosłownie, to jest to trudne. Np. rola kobiety w nim jest zupełnie inna. Wiele kulturowych rzeczy jest zupełnie innych. Dla ponad 99 proc. muzułmanów nie jest to problem. Dopasowują się i przestrzegają naszego prawa. Ale pozostaje ten 1 procent, z którego rekrutują się salafici, inni ekstremiści i potencjalni terroryści. To poważne zagrożenie. Mamy 5 mln do 7 mln muzułmanów w naszym kraju. Jeden procent, to bardzo dużo.
Musimy stawić czoła temu problemowi i zabezpieczyć się przed nim.
" - apeluje były szef Federalnej Służby Wywiadowczej i uzmysławia, że choć statystycznie zamachów terrorystycznych nie ma wiele, to ekstremiści mają jasny cel — Europa ma być muzułmańska. 
"Śmiejemy się z tego, ale oni to traktują bardzo poważnie." - przestrzega. 

 

Bardziej aktualnym wyzwaniem wymagającym natychmiastowego działania są według Hanninga konsekwencje kryzysu migracyjnego z 2015 roku.
Od roku 2015 przyjęliśmy około 2 mln migrantów. Z czego od 70 proc. do 80 proc., to młodzi mężczyźni. Społeczeństwo nie było na to przygotowane. I rzecz jasna widzimy konsekwencje. Młodzi mężczyźni w wieku od 18 do 35 lat są zawsze, tą grupą ludności, która jest statystycznie najbardziej obciążona skłonnością do popełniania przestępstw.“
(…)
"Młodzi ludzie trafiają do kraju, którego nie znają. Spora część z nich nie pochodzi z Europy, tylko z Bliskiego Wschodu, również z Afganistanu. Są tu sami. Czują się opuszczeni. Zwiększa to ryzyko, że popadną w konflikt z prawem. Widać to np. w gwałtownym wzroście ataków z użyciem noży — coś, czego wcześniej nie znaliśmy." - tyle August Hanning, zastrzegając jednak, że sytuacja jest lepsza, niż mogłaby potencjalnie być.

 

Jednocześnie jednak dramatycznie spada poczucie bezpieczeństwa obywateli, którzy mają wrażenie, że państwo nie kontroluje sytuacji.

Problemem — zdaniem byłego szefa BND — jest prawo azylowe. A właściwie oderwanie praktyki od przepisów. "Ojcowie niemieckiej konstytucji wyciągając lekcję z okresu narodowego socjalizmu, uważali, że prześladowanym politycznie na świecie należy zapewnić prawo do azylu. Była to idea z 1949 r. W międzyczasie jednak praktyka udzielania azylu całkowicie się zmieniła. Obecnie prawo do azylu jest wykorzystywane przez migrantów ekonomicznych. Prawie 100 proc. ludzi, którzy starają się tutaj o azyl, nie są prześladowani ze względów politycznych. Prawo azylowe stało się instrumentem masowej imigracji." - konstatuje.

 

Hanning ujawnia, że wywiad przewidział kryzys migracyjny na początku 2015 r. Rząd federalny jednak bardzo długo na to nie reagował. A nawet negował wnioski raportów. "Kryzys migracyjny był przekładem bezsilności państwa. Wpuszczeni do Niemiec ogromnej liczby ludzi było usprawiedliwiane tym, że nie możemy kontrolować granic. U wielu ludzi powstało wrażenie, że państwo jest bezsilne. Wynika z tego bardzo poważny problem: w Niemczech jest coraz więcej środowisk, które nie uznają państwowego monopolu na przemoc. Od anarchistów w Berlinie, przez prawicowych ekstremistów, po niektórych aktywistów klimatycznych okupujących elektrownie." - wymienia Hanning.

Wtorek, 18 lutego 2020 roku

 

I znów odnotowuję sobie wywód redaktora Tomasza Wróblewskiego na temat aktualnych problemów na świecie.

Ostatnia aktualizacja nastąpiła 14.4.2024 r.

w rubryce:

"Bliżej Boga".

Impressum

 

POLONIK MONACHIJSKI - niezależne czasopismo służy działaniu na rzecz wzajemnego zrozumienia Niemców i Polaków. 

Die unabhängige Zeitschrift dient der Förderung deutsch-polnischer Verständigung.

 

W formie papierowej wychodzi od grudnia 1986 roku a jako witryna internetowa istnieje od 2002 roku (z przerwą w 2015 roku).

 

Wydawane jest własnym sumptem redaktora naczelnego i ani nie zamieszcza reklam ani nie prowadzi z tego tytułu żadnej innej działalności zarobkowej.

 

Redaguje:

Dr Jerzy Sonnewend

Adres redakcji:

Dr Jerzy Sonnewend

Curd-Jürgens-Str. 2
D-81739 München

Tel.: +49 89 32765499

E-Mail: jerzy.sonnewend@polonikmonachijski.de

Ilość gości, którzy od 20.01.2016 roku odwiedzili tę stronę, pokazuje poniższy licznik:

Druckversion | Sitemap
© Jerzy Sonnewend