Aktualności

23.09.2016

 

Profesor Piotr Małoszewski z Monachium
został członkiem Polonijnej Rady Konsultacyjnej
przy Marszałku Senatu Rzeczypospolitej Polskiej. 

2.09.2016

 

Nowy ambasador RP w Niemczech dla „WDR”: Chciałbym, żeby Niemcy lepiej rozumieli Polaków. Ciągle się nas stawia w kącie."

 

Nowy ambasador Rzeczypospolitej w Berlinie prof. Andrzej Przyłębski udzielił wywiadu Radiu Funkhaus Europa publicznego nadawcy „WDR”, w którym wyjaśnił jakimi zasadami będzie się kierował w swojej pracy. W Niemcach niepokoi go niechęć do „pogłębionego zrozumienia procesów, które w Polsce zachodzą”.

"Cieszy, że relacje polsko-niemieckie nie są złe. Niepokoi mnie jednak taka niechęć do pogłębionego zrozumienia tych procesów, które w Polsce zachodzą. Taki pewnego rodzaju schematyzm zarówno w niemieckim społeczeństwie, jak i w elitach politycznych i w świecie mediów" — przekonywał prof. Przyłębski. Według niego panuje „takie myślenie, że istnieje pewien nieuchronny proces dziejowy na którego czele są Niemcy i może Francja, który nas również dotknie. Że te wszystkie plusy i minusy musimy przerobić. W związku z tym to, że my się próbujemy od tego uwolnić, i iść swoją drogą, to strasznie niepokoi. I nikt nie próbuje przemyśleć czy czasami to nie jest właściwe zawrócenie tylko nas ciągle stawia w kącie, nawet przy życzliwych rozmowach widzę pewne zawężenie horyzontów, więc może dobrze, że wybrano filozofa hermeneutę, żeby pokazał, gdzie założenia mogą być błędne. Bo to one czasami decydują" — dodał.

Jego zdaniem „trzeba się wsłuchać w interlokutora i powiedzieć: chwileczkę, ty zakładasz takie i takie rzeczy, ale to może tak nie jest. Może powinieneś to zrewidować, to się wtedy porozumiemy”.

 

"Towarzyszyłem naszemu szefowi MSZ na 25-leciu Traktatu Weimarskiego i okazało się, że trzeba go ożywić. Waszczykowski przyjechał z dużym entuzjazmem i złożył różne propozycje. Niemcy się bardzo zainteresowali, Francuzi się nieco zainteresowali, ale coś się ruszyło i widzę też zmianę nastawienia polityków" — stwierdził ambasador.

 

Jak utrzymuje media nie nadążają jednak za zmianami w myśleniu polityków. Prof. Przyłębski skrytykował nieprzychylny wobec rządu PiS monachijski dziennik „Süddeutsche Zeitung”, który jego zdaniem ma „antypolskie fobie”.

   

"Oni napisali w jednym ze swoich artykułów, że Polską rządzi fobia Kaczyńskiego, to myśmy zasugerowali, że może „Süddeutsche Zeitung” rządzi fobia antypolskości. To jest obecnie najbardziej skrajny w ocenach dziennik. Ale to jest moim zadaniem, żeby dotrzeć do dziennikarzy. W Polsce niekiedy mówi się, że media niemieckie są forpocztą, taranem i wtedy politycy mogą łagodniej mówić. Będę badał, czy tak jest" — podkreślił.

 

Zdaniem Przyłębskiego do niemieckich polityków dociera powoli, że rząd PiS porządzi Polską „przynajmniej cztery lata”.

    "Jest wsparcie społeczne, które w zasadzie rośnie, mimo że są jakieś reformy" — wyjaśniał.

 

Liczy, że chadeckiej kanclerz Angeli Merkel będzie łatwiej zrozumieć chrześcijańskie podstawy polskiej kultury, niechęć wobec zjawisk „nihilistycznych”.

Jak twierdzi sytuacji w naszym kraju do końca nie rozumie nawet prezydent Joachim Gauck, według niego „bardzo światła postać i przyjaciel Polski” który uważa, że władzę w Polsce przejęła generacja polityków, która po 1989 r. „nie weszła do głównego obiegu”.

   "I z tego resentymentu zrodziła się rewolta" — zaznaczył.

 

Ambasador podczas rozmowy wytłumaczył mu jednak, że decydujące było poparcie PiS przez młodzież, której 25 lat temu nie było jeszcze na świecie.

    "Zmieniają się wektory i politycy zaczynają już trochę rozumieć" — wyjaśnił. Według niego media w Polsce również mocno upraszczają obraz Niemiec.

"Jedne media upraszczają w jednym kierunku, że jest wszystko wspaniale, choćby w Gazecie Wyborczej, że proces integracji uchodźców przebiega fantastycznie, są same plusy z tego, a prasa prawicowa zupełnie odwrotnie wszystkie te incydenty wrzuca do jednego worka. To też jest niebezpieczne" — przekonywał ambasador RP w Berlinie.

 

Ryb, wdr.de
Autor: Zespół wPolityce.pl

Zdjęcie Zespół wPolityce.pl

 

Audycji z udziałem ambasadora można wysłuchać naklikając na poniższy link:

http://www1.wdr.de/radio/funkhauseuropa/programm/sendungen/radio-po-polsku/ambasador-102.html

02.09.2016

 

Odkłamać historię!

 

Polska kawaleria szarżująca na czołgi?
Tak głosiła niemiecka propaganda, ale to nieprawda. Przede wszystkim nazistom chodziło o ośmieszenie polskich żołnierzy i pokazanie, że III Rzesza ma ogromną przewagę techniczną.

Kłamstwo to było podtrzymywane przez komunistyczne władze PRL-u. Uczono nawet o tym szkołach!

 

W rzeczywistości kawalerzyści atakowali piechotę.
W dodatku oddziały konne przewoziły takie wyposażenie, jak choćby armaty przeciwpancerne. Kawalerzyści czasem przebijali się na koniach przez niemiecką piechotę, ale nie atakowali bezpośrednio  czołgów. Niszczyli je rzucając granaty pod gąsienicę lub szybko podjeżdżając i umieszczając na nich materiały wybuchowe. 

 

(js)

1.09.2016

 

Dziś rozpoczęło nadawać w eterze i w internecie Polskie Radio 24.
Internetową wersję można znaleźć na stronie:

http://www.polskieradio.pl/130,PR24

1.09.2016

 

Z przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy
na Westerplatte:
To było barbarzyństwo

 

Tuż przed 4:45 rozpoczęły się zgodnie z tradycją uroczystości upamiętniające wybuch II wojny światowej i atak na Westerplatte 1 września 1939 roku. „Nie można pozwolić na to, aby wracały w Europie ambicje i działania o charakterze imperialnym, nie można się godzić na łamanie prawa międzynarodowego, nie można przymykać oka na odbieranie innym wolności i przesuwanie siłą granic w Europie” - mówił w emocjonalnym wystąpieniu prezydent Andrzej Duda.

 

Poniżej obszerne fragmenty przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy:

 

    "Rozpoczęcie II wojny światowej poprzez atak na niepodległe, suwerenne państwo, jakim była II RP było pierwszym pokazem tego, jak będzie wyglądała wojna. Bo z jednej strony zaatakowano polską jednostkę na Westerplatte. Z drugiej strony niemieckie samoloty zrzuciły bomby na Wieluń.

 

    To było barbarzyństwo, to było złamanie wszelkich zasad, pogwałcenie prawa międzynarodowego. To było przede wszystkim uderzenie w nasz kraj, uderzenie którego kolejnym etapem był atak drugiego totalitaryzmu sowieckiego.

 

    Związek Radziecki Stalina na mocy tajnego porozumienia z Niemcami zaatakował nas 17 września 1939 roku. I to było uderzenie, któremu polskie wojska nie były w stanie sprostać. Nie byliśmy w stanie obronić się przed atakiem z dwóch stron.

 

    Tu na Westerplatte jedna kompania polskiego wojska pod wodzą majora Henryka Sucharskiego i jego zastępcy broniła się przez 7 dni.

 

    To był czyn wielkiego bohaterstwa, to był czyn heroizmu, nieustępliwości polskich żołnierzy w obronie ojczyzny. Przecież zgodnie z założeniami mieli bronić się kilkanaście godzin, bronili się tydzień.

 

    Polscy żołnierze cały czas trwali. Dzięki nim dzięki komunikatowi, który szedł w całą Polskę „Westerplatte broni się nadal” - Polska walczyła dalej.

 

    Dziś musimy robić wszystko także współdziałając z naszymi sojusznikami, aby taka sytuacja nigdy więcej nie dotknęła naszego kraju, naszego społeczeństwa, ale także i nie dotknęła naszych sąsiadów.

 

    Nie można pozwolić na to, aby wracały w Europie ambicje i działania o charakterze imperialnym, nie można się godzić na łamanie prawa międzynarodowego, nie można przymykać oka na odbieranie innym wolności i przesuwanie siłą granic w Europie. Nie można godzić się na odnowienie koncertu mocarstw, bo odnowienie koncertu mocarstw prędzej czy później skończy się zachłannym zagarnianiem tego, co mają słabsi [...] Historia nas tego nauczyła. Dziś musimy twardo o tym mówić i przypominać u nas i na forum międzynarodowym.

 

    Gdańsk patrząc z dzisiejszej perspektywy jest wielkim symbolem. To tutaj nastąpiła swoista pętla odebrania nam wolności 1939 roku i jej powrotu poprzez wielki ruch Solidarności, który właśnie tu się narodził. Dzień przed rocznicą wybuchu drugiej wojny światowej.

 

    Chyląc głowę nad grobami za tych, co polegli za naszą Ojczyznę. Powinniśmy zawsze myśleć o Westerplatte. Powinniśmy wracać do słów z 1987 r. Ojca Świętego który powiedział że „każdy musi mieć swoje Westerplatte”.
Te słowa mają wielki wymiar duchowy. Ponieważ naszych Westerplatte jest bardzo wiele. Mamy je jako Polacy wtopione w naszą kulturę w której te wartości się rodziły.

 

    Drugie wystąpienie, to było wystąpienie prof. Lecha Kaczyńskiego w 2009 r. rok właśnie tutaj na Westerplatte. Nigdy nie wolno ulegać i pokazywać słabości wobec żadnego totalitaryzmu i imperializmu, bo kończy się to tak jak skończyło na Westerplatte. Słabość kończy się wojną.
O tym nie tylko my, ale ludzkość musi pamiętać.

 

    My z powodu drugiej wojny światowej nie mamy powodów do żadnych kompleksów. Nie mamy powodu do odrabiania lekcji pokory. Przez cały czas staliśmy po stronie wolnego świata.

 

    Dziękujemy bohaterom i obrońcom Polski. Nie możemy zapominać o naszej odpowiedzialności za kraj.

Kanclerz Angela Merkel jakby zaczynała coś rozumieć

 

Na łamach dzisiejszego, środowego (31.08.2016) wydania opiniotwórczej „Süddeutsche Zeitung” opublikowano słowa kanclerz Merkel: „Także my Niemcy zbyt długo ignorowaliśmy problem i przymykaliśmy oczy na konieczność wypracowania ogólnoeuropejskiego rozwiązania”. Już w latach 2004 i 2005 na teren Unii Europejskiej przybyło przecież wielu migrantów. „Pozostawiliśmy ten problem do rozwiązania Hiszpanii i innym państwom” – przyznała kanclerz dodając też:
Także my broniliśmy się przed proporcjonalnym rozdziałem uchodźców”.

 

Merkel przypomniała też, że Niemcy po przyjęciu bardzo wielu migrantów z terenów byłej Jugosławii cieszyli się, że ciężar spadł teraz głównie na barki innych państw UE. „Temu nie da się zaprzeczyć” – wyznała w rozmowie w SZ.

 

"W obecnej sytuacji potrzebna jest wytrwałość, aby znaleźć wspólnie w Europie optymalne rozwiązanie" – stwierdziła Merkel. "Także Berlin długo bronił się wtedy przed wypracowaniem koniecznych reform na poziomie Unii Europejskiej " – zaznaczyła. Dotyczy to też uszczelnienia zewnętrznych granic w strefie Schengen.

 

(oprac.: js)

22.08.2016

 

Nowa koncepcja obrony cywilnej w RFN.
Rząd zachęcił obywateli do robienia zapasów

 

Pierwszy raz od ćwierćwiecza rząd w Berlinie zamierza zachęcić obywateli do gromadzenia zapasów żywności na 10 dni w razie wystąpienia sytuacji nadzwyczajnej. Uspokaja jednak, że atak na Niemcy jest "nieprawdo-podobny".

 

"Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" (FAS) zamieścił
w niedzielnym wydaniu (21.08) cytat z nowej koncepcji obrony cywilnej w Niemczech, którą rząd w Berlinie chce uchwalić na posiedzeniu 24 sierpnia. Cytowany fragment dotyczy zgromadzenia przez ludność kraju zapasów żywności wystarczających na 10 dni. W ten sposób społeczeństwo niemieckie w razie wystąpienia sytuacji nadzwyczajnej będzie samowystarczalne zanim władze państwowe przystąpią do działań zapewniających mu wystarczające zaopatrzenie w środki spożywcze, wodę pitną, energię i gotówkę.

 

W opracowanym przez niemieckie MSW tekście zaleceń na wypadek sytuacji nadzwyczajnej znajduje się m.in. wezwanie do zgromadzenia w domu zapasów wody pitnej, wynoszących po dwa litry wody na osobę na okres pięciu dni.

 

Zakłada się, że "atak na terytorium Republiki Federalnej Niemiec, który wymaga jej obrony metodami właściwymi dla wojny konwencjonalej, jest nieprawdopodobny". Mimo to konieczne jest "właściwe przygotowanie się na niemożliwe do wykluczenia wystąpienie w przyszłości wydarzeń stanowiących zagrożenie egzystencjalne".

 

O tym, jak ma wyglądać w szczegółach przygotowanie się do stawienia czoła wydarzenim o charakterze kryzysowym, informuje Federalny Urząd Ochrony Ludności i Zarządzania Kryzysowego (Bundesamt für Bevölkerungsschutz und Katastrophenhilfe). Na stronie internetowej Urzędu można znaleźć wskazówki nt. indywidualnego zaopatrzenia się w środki i materiały potrzebne każdemu w razie wystąpienia sytuacji nadzwyczajnej. Od zapasów żywności począwszy, poprzez środki czystości i artykuły higieniczne, na wyposażeniu domowej apteczki skończywszy. Odnośny film znaleźć można naklikając na poniższy link:
http://www.bbk.bund.de/SharedDocs/Kurzmeldungen/BBK/DE/2016/Notbevorratung_Video.html

 

- Po zakończeniu zimnej wojny w latach 90. likwidowano schrony, demontowano syreny, pozbywano się zapasów żywności, w przekonaniu, że widmo wojny już nigdy nie powróci. Obecnie sytuacja się zmienia i odnosi się wrażenie, iż władze BRD uczyniły to trochę na własne życzenie.

 

(Oprac.: js)

22.08.2016

 

Wrocław Europejska Stolica Kultury 2016 
- dzieła malarzy wrocławskich w Monachium -

 

W sobotę 20 sierpnia, w pomieszczeniach wystawienniczych konsulatu przy Prinzregentenstrasse 7, otwarto wystawę
pt. "Trzy dziesięciolecia ekspresyjnego malarstwa we Wrocławiu". Kuratorem wystawy jest znana galerystka i krytyk sztuki -  Dorota Kabiesz. 

 

Wernisaż z udziałem Konsula Generalnego RP w Monachium Andrzeja Osiaka i Konsula ds. Kultury Marcina Króla zgromadził licznych – mimo sezonu urlopowego – miłośników współczesnego malarstwa. 

 

 

Wystawa będzie czynna do 7 października (wt. śr, czw. od 14:00 do 16:00) oraz po uprzednim umówieniu się.
(zdj. B. Żurek)

07.08.2016

 

Minister Sprawiedliwości zdementował
nieprawdziwe informacje
dotyczące Polki zamordowanej w Niemczech. 

 

– Prokuratura będzie dbała o to, by dbać o dobre imię osoby zmarłej, która sama nie może się bronić.
Nie możemy akceptować pomawiania
– powiedział Zbigniew Ziobro na antenie Polskiego Radia. Minister sprawiedliwości oświadczył, że Polka zamordowana w Reutlingen nie była w ciąży.

 

Pojawiające się medialne doniesienia na temat ciąży ofiary zdementowała niemiecka policja.

 

Do tragedii odniósł się w piątek także minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.

 

– Nic nie wskazuje na to, by zamordowana kobieta była w ciąży z Arabem, który dopuścił się zabójstwa. Wydaje mi się, że krzywdzi się zmarłą w tragiczny sposób Polkę i tę rodzinę, potwierdzając niesprawdzone informacje – mówił w radiowej Jedynce.

 

– Mamy do czynienia z kryzysem uchodźczym. Niektóre kraje przyjęły zbyt dużą liczbę uchodźców i nie są w stanie zagwarantować bezpieczeństwa swoim obywatelom, a później tworzy się legendy, by skierować myślenie na inny tor co do przyczyn śmierci, w tym wypadku matki czworga dzieci – podsumował szef resortu sprawiedliwości.

 

24 lipca w Reutlingen (Badenia-Wirtembergia) Syryjczyk zabił Polkę zatrudnioną w lokalu serwującym kebab.

 

Źródło: daug/tvp.info

04.07.2016

 

"Zapisy Terroru"
Dziś otwarto portal
z wstrząsającymi relacjami
z czasów okupacji

 

Jeden z największych zbiorów świadectw ludności cywilnej okupowanej Europy przygotowany przez Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego dostępny jest już w internecie.

 

Na stronie www.zapisyterroru.pl Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego publikuje protokoły przesłuchań świadków – obywateli polskich, którzy po II wojnie światowej składali zeznania przed Główną Komisją Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce.

 

Świadectwa te były dotychczas rozproszone i zamknięte w archiwach. Kryją się w nich osobiste doświadczenia tysięcy Polaków – ofiar nazistowskiego terroru, ich rodzin i bliskich.

 

Każde świadectwo jest dokładnie opisane, co ułatwia identyfikację świadków i rozpoznanie lokalizacji, w których rozgrywały się wydarzenia, a także usytuowanie relacji w czasie.

 

Na początek, w 72. rocznicę ludobójstwa na warszawskiej Woli, na portalu zostało udostępnionych ponad pół tysiąca zeznań, które dotyczą Warszawy i okolic. Jak podkreślają twórcy projektu, to hołd złożony całemu miastu i powstańcom warszawskim.

 

Oto na przykład relacja Pani Zofii Staworzyńskiej, mieszkanki Warszawy, która 20 grudnia 1945 roku została przesłuchana w charakterze świadka:

 

"Niemcy prowadzili nas ul. Działdowską do Wolskiej. Domy po obu stronach ulicy były już wypalone, a ich mieszkańcy wyprowadzeni. Na Wolskiej zatrzymali nas Niemcy przed bramą fabryki »Ursus«, która była oddziałem fabryki mieszczącej się w miejscowości Ursus. Oprócz naszej grupy nie widziałam przed fabryką żadnych Polaków, natomiast stało tam dużo SS-manów, Ukraińców i samochodów.

 

Przed bramą ustawiono nas rodzinami. Brama była otwarta, a gdy do niej doszłam, ujrzałam na podwórku fabryki stosy trupów, grupy ludności cywilnej, Ukraińców. Słyszałam strzały i jęki. Zrozumiałam, że nas czeka ten sam los.

 

Za każdą osobą wyrzuconą na podwórze szedł SS-man i Ukrainiec, którzy strzelali z rewolweru w tył głowy.

 

Zwróciłam się do Ukraińca, który głaskał moją córkę po lokach, z prośbą, by nas zwolnił. Ukrainiec ten zwrócił się z kolei do kolegi, powtarzając mu po polsku moją prośbę. Ten jednak nie zgodził się, odpowiadając mu, wskazał na nas: polnische banditen. Córka wówczas wzięła mnie za rękę i poszłyśmy w kierunku ściany.

 

Kiedy doszłyśmy do ściany, strzelano kilka razy do nas. Pierwszy strzał trafił mnie w szyję. Upadłam i trafiono mnie wówczas jeszcze trzy razy: raz w rękę i dwa razy w okolice serca. Obok mnie upadła córka, posłyszałam wkrótce jeszcze jeden strzał, po którym już córka moja nie ruszyła się.

 

W międzyczasie wprowadzano nowe partie Polaków. Ile razy, nie umiem sobie zdać sprawy. Słyszałam straszne krzyki, błagania, jęki oraz strzały. Jak to długo trwało, nie wiem, gdyż byłam zupełnie osłupiała".

 

(Oprac. js)

03.08.2016

31.07.2016

 

31 lipca 1944 roku w Warszawie dowódca AK gen. Tadeusz Komorowski „Bór" wydał płk. Antoniemu Chruścielowi „Monterowi”, dowódcy Okręgu AK Warszawa Miasto, rozkaz do rozpoczęcia powstania, wyznaczając godzinę „W” na
1 sierpnia o godzinie 17:00.

 

O podjęciu walk w stolicy zadecydowano 21 lipca 1944 r. na spotkaniu generałów Tadeusza Komorowskiego, Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka” i Tadeusza Pełczyńskiego „Grzegorza”. Przez kolejne dni trwały konsultacje wewnątrz KG AK, której stanowisko przedstawiono następnie Janowi S. Jankowskiemu Delegatowi Rządu na Kraj w celu uzyskania jego akceptacji.

Także na posiedzeniu Rady Jedności Narodowej opowiedziano się za opanowaniem Warszawy przed wkroczeniem do niej Armii Czerwonej. 25 lipca 1944 r. gen. Komorowski wysłał depeszę do Naczelnego Wodza gen. Kazimierza Sosnkowskiego w Londynie, w której stwierdzał: 
 Jesteśmy gotowi w każdej chwili do walki o Warszawę.
Przybycie do tej walki Brygady Spadochronowej będzie miało olbrzymie znaczenie polityczne i taktyczne. Przygotujcie możliwość bombardowania na nasze żądanie lotnisk pod Warszawą. Moment rozpoczęcia walki zamelduję.


Tego samego dnia Rada Ministrów wydała uchwałę, w której upełnomocniła Delegata Rządu „do powzięcia wszystkich decyzji wymaganych tempem ofensywy radzieckiej, w razie konieczności bez uprzedniego porozumienia się z Rządem”. Dzień później premier Mikołajczyk polecił ministrowi spraw wewnętrznych przesłać do kraju informację o tym, iż: „Na posiedzeniu Rządu RP zgodnie zapadła uchwała upoważniająca Was do ogłoszenia powstania w momencie przez was wybranym”.

 

1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Zaledwie co czwarty z nich mógł liczyć na to, że rozpocznie ją z bronią w ręku.

 

Żołnierze Stolicy!
Wysłałem dziś upragniony przez was rozkaz do jawnej walki z odwiecznym wrogiem Polski, najeźdźcą niemieckim. Po pięciu latach nieprzerwanej i twardej walki prowadzonej w podziemiach konspiracji stajecie dziś z bronią w ręku, by Ojczyźnie przywrócić Wolność i wymierzyć zbrodniarzom niemieckim przykładną karę za terror i zbrodnie dokonane na ziemiach polskich.
Bór
Dowódca Armii Krajowej
Warszawa, 1 sierpnia 1944

29.07.2016

 

Unia Europejska

Jean-Luc Schaffhauser: "To dopiero początek"
(debata w sprawie Polski) 

29.07.2016

 

Szanowni Państwo,

 
zrodziła się inicjatywa, aby Polonia wzięła  - po raz pierwszy - udział w akcji "Narodowe czytanie", która odbywa się w Polsce pod patronatem Pary Prezydenckiej.

 

W tym roku czytamy "Quo Vadis" Henryka Sienkiewicza.

Pan Konsul Generalny Andrzej Osiak udostępni pomieszczenia przy Prinzregentenstr. i włączy się aktywnie w realizację projektu.

 

Zwracam się do Państwa z pytaniem, kto chciałby wziąć udział w planowanym wydarzeniu jako LEKTOR? Biorąc pod uwagę fakt, iż jest to okres wakacyjny - termin czytania to 3 września, bardzo proszę o krótką informację zwrotną wszystkie chętne osoby.

 

Będziemy czytali na zmianę, o ustalonych godzinach, każdy przez określony czas. Wszystkich spoza Monachium zachęcam do wykorzystania tego czasu i zorganizowania krótkiego wypoczynku w naszym pięknym mieście, a przy okazji włączenie się do akcji. Zachęcamy dorosłych, młodzież i dzieci. Proszę przesłać tę wiadomość do swoich znajomych, może ktoś zechce do nas dołączyć.

 

Jedynym warunkiem jest poprawne i głośne czytanie po polsku. Odpowiedzi proszę kierować na mój adres mailowy.
 
Link do strony projektu:  www.prezydent.pl/kancelaria/narodowe-czytanie/nc2016/o-projekcie/
 
Czekam z niecierpliwością, licząc na Państwa pozytywne odpowiedzi.

 

Z serdecznymi wakacyjnymi pozdrowieniami

 

Aneta Lewandowska
entuzjastka AKCJI "NARODOWE CZYTANIE"

27.07.2016

 

Światowe Dni Młodzieży
Kraków wczoraj
Fotoreportaż Red. Barbary Małoszewskiej

27.07.2016

 

Monachium kilka dni po zamachu
Fotoreportaż red. Wojciecha Majewskiego

(zdjęcia wykonano wczoraj)

25.07.2016 godz. 13.13

 

Dalsze szczegóły zamachu w Monachium

Na zdj. Ali David Sonboly, sprawca zamachu. Zdjęcie pochodzi sprzed kilku lat.

Ali David Sonboly, posiadający podwójne obywatelstwo Niemiec i Iraku, który w piątek zabił w Monachium 9 osób, przez rok planował atak – poinformował szef policji kryminalnej Bawarii Robert Heimberger.

Według informacji TVP Info, następnego dnia na miejscu tragedii doszło do kłótni między wyznawcami Allaha a pozostałymi mieszkańcami miasta.
 
Obecnie główną wersją ekspertów, zapraszanych przez niemieckie telewizji jest stwierdzenie o chorobie psychicznej napastnika.

A na forach społecznościowych czytamy: „W plecaku napastnika znaleziono ponad 300 sztuk amunicji. Czy chory psychicznie jest w stanie tak starannie przygotować się do ataku? Zamachowiec użył półautomatycznego pistoletu Glock (cena czarnorynkowa ponad 1 tys. euro). Zarówno on jak i jego rodzina żyli korzystając z zasiłku Harz IV. Skąd wziął duże pieniądze na zakup takiej drogiej broni i tak dużej ilości amunicji?” – całą korespondencję można przeczytać w poniedziałkowym wydaniu „Codziennej”.
 
Tymczasem dziś władze Bawarii potwierdziły, że atak zamachowca był przygotowywany skrupulatnie od roku.
W ramach tego m.in. odwiedził miejsce masakry w Winnenden, która miała miejsce 11 marca 2009 r., gdy zginęło 15 osób oraz zamachowiec. Ali David Sonboly robił w tym miejscu zdjęcia, które policja znalazła w jego telefonie.
 
Informacje te podał dziś szef policji kryminalnej Bawarii Robert Heimberger, który dodał, że zabójca nie wybierał ofiar i że wśród nich nie ma jego kolegów ze szkoły.
Broń – Glock-17 przestępca nabył poprzez DarkNet, czyli sieć, do której można mieć dostęp tylko posiadając specjalne uprawnienia.
 
Podano również nowe informacje o ofiarach. Wśród 9-ciu zabitych było 7 nastolatków – dwóch Turków, dwóch Niemców, jeden Węgier, jeden Grek, jeden Kosowianin.
35 osób zostało rannych, cztery z nich mają rany postrzałowe.
 
Z kolei samego strzelca rozpoznał jego ojciec, który zobaczył syna na wideo, które zostało umieszczone w internecie w trakcie operacji policji. – Ojciec zobaczył nagranie, poszedł na policję i oświadczył, że najprawdopodobniej to jego syn – ujawnił Heimberger.
 
Tymczasem jak poinformowało TVP Info, grupa ludzi wdała się w awanturę z młodymi muzułmanami przed centrum handlowym Olympia w Monachium, gdzie w piątek doszło do tragedii. Ponieważ wśród zamordowanych były także osoby pochodzenia tureckiego i albańskiego, przyszła również grupka młodych muzułmanów, którzy zaczęli skandować „Allahu Akbar” (Bóg jest wielki). Wywołało to gniew części Niemców. Padały ostre słowa: Wynocha! Wynocha! Przeklęty Allahu Akbar!. Ludzie pytali „gdzie jest twój dom, gdzie go zbudowałeś?”.

(Na podst. informacji na portalu niezalezna.pl i innych poratli oprac. Jerzy Sonnewend)

25.07.2016 godz. 12.45

 

Wspaniały chłopak!

19-letni Huseyin Dayicik (na zdjęciu powyżej), był jedną
z 9 ofiar zamachowca z Monachium. Zginął, chroniąc siostrę bliźniaczkę poprzez zasłonięcie jej własnym ciałem przed kulami - podaje brytyjski portal mirror.co.uk.

25.07.2016, godz. 6.30

 

Zamach bombowy w Ansbach

 

Sprawcą zamachu bombowego, przed restauracją "Eugens Weinstube" w bawarskiej miejscowości Ansbach, położonej około 100 km od Monachium, w których 9 osób odniosło poważne rany a sam zamachowiec zginął na miejscu, był 27-letni Syryjczyk, który przybył do Niemiec przed dwoma laty. Do zdarzenia doszło  wczoraj, w niedzielę krótko po godzinie 22.00.

 

Zdaniem ministra spraw wewnętrznych Joachima Herrmana, który podczas nocnej konferencji prasowej w Ansbach odpowiadał na pytania dziennikarzy, nie można wykluczyć, że mężczyzna miał powiązania z islamskim terroryzmem.

Przed rokiem jego wniosek o azyl został odrzucony.

 

Sprawca, który przyniósł ładunek wybuchowy na miejsce przestępstwa w plecaku, zdetonował go, gdy odmówiono mu wejścia na festiwal muzyczny odbywający się w Ansbach – podał portal Nordbayern.de.

 

Minister Herrman powiedział, że według pierwszych ocen moc ładunku wybuchowego, który sprawca zamierzał zdetonować na festiwalu, była na tyle duża, że mogła spowodować śmierć sporej grupy ludzi. Jego wypowiedź cytuaje Nordbayern.de na swej stronie.

 

(Oprac: js)

24.07.20016, godz. 21.31

 

21-letni Syryjczyk uzbrojony w maczetę
zabił kobietę w ciąży,
dwie osoby ranne

 

Według informacji dziennika "Bild" ofiarą była 45-letnia Polka.

Doniósł o tym również dziennik "Stuttgarter Zeitung". Wyżej wspomniane gazety w swej elektronicznej formie powołują się na świadków tego zdarzenia. Jako motyw zbrodni, podają natomiast zawód miłosny.

 

Do incydentu doszło po godz. 16 w centrum Reutlingen (koło Stuttgartu) w okolicach centralnego dworca autobusowego. Napastnik pokłócił się z kobietą pracownicą lokalu serwującego kebab i zadał jej kilka śmiertelnych ciosów. Kobieta pracowała w restauracji od dłuższego czasu. Zmywała tam naczynia. Zabójca był w niej zakochany.  

 

Według świadków, napastnika powstrzymać miał syn właściciela budki z kebabem (gdzie doszło do tragedii),

21-letni  Alper K. W momencie ataku siedział on za kierownicą BMW, wjechał w Syryjczyka, trzymającego maczetę. Napastnik upadł, i leżał na ziemi do momentu przyjazdu policji. Alper K. został lekko ranny.

 

Rzecznik policji w tym mieście ujawnił, że uchodźca wystąpił w Niemczech o azyl. Powiedział też, nie podając szczegółów, że w przeszłości mężczyzna był zamieszany w incydenty, w których inni ludzie odnieśli obrażenia.

 

(Oprac. js)

23.07.2016, godz. 12.30

 

Strzelanina w Monachium

 

Jak poinformował szef bawarskiej policji, wczorajszym zamachowcem w Monachium był 18-latek z niemieckim i irańskim paszportem. Urodził się i wychował w Monachium. Jego ciało znaleziono niedaleko centrum handlowego.

Zginął od strzału w głowę z bliskiej odległości. Nie był to jednak strzał oddany z broni policyjnej. W jego ciele znaleziono ślady jednego strzału "z przyłożenia".

 

Napastnik ponoć działał w pojedynkę, choć długo przekonywano wszystkie media, że było ich trzech i że mają przy sobie broń długą.
- Na jakiej podstawie i dlaczego?

- Przecież strzały z broni długiej od strzałów z broni krótkiej ponoć nawet "na ucho" potrafi odróżnić każdy specjalista...

 

Mężczyzna podczas ataku posługiwał się nielegalnie posiadaną bronią Glock 17 o kalibrze 9 mm, której numery zostały "spiłowane". Policja będzie starała się je odtworzyć. W magazynku były jeszcze naboje, policja znalazła je również w plecaku zamachowca. Było ich w sumie około 300 - poinformował prokurator. 

 

Zamachowiec w sumie zabił dziewięć osób. Rannych zostało 21 osób, obrażenia trzech są ciężkie. 

Wśród śmiertelnych ofiar zamachu są trzy kobiety. Nie ma dzieci, ale jest siedmioro nastolatków. Wszystkie ofiary pochodzą z Monachium i okolic.
Konsulat Generalny RP w Monachium poinformował, iż wśród ofiar nie było Polaków.

 

Policja sprawdza, czy mężczyzna śledził swoje ofiary wcześniej - czy strzelał celując w konkretne osoby, czy ofiary są zupełnie przypadkowe.

 

Śledczy ustalili, że najpierw strzelał w restauracji McDonald's, a potem w centrum handlowym, na terenie którego znajduje się ta restauracja. Później podjął próbę ucieczki.

 

Rodzice napastnika są w szoku, nie mogą na razie pomóc w śledztwie. Do tej pory mieszkanie rodziny 18-latka (w Maxvorstadt - dzielnicy Monachium) było jedynym, które policja przeszukała. Nie znaleziono tam listu pożegnalnego.
Rodzina sprawcy została objęta ochroną policji.

 

Służby poinformowały też, że sprawca interesował się "atakami szału". W wyniku przeszukania pokoju 18-latka w mieszkaniu jego rodziców, policja znalazła liczne artykuły o działaniach szaleńców, a także książkę o uczniach-zabójcach. Zabezpieczono bogaty materiał komputerowy. Możliwe, że sprawca - z powodu depresji - zasięgał porad lekarza psychiatry, choć jego nazwisko nie znalazło się w oficjalnych kartotekach medycznych. 

 

Jak poinformował szef bawarskiej policji Hubertus Andrä,
sprawca prawdopodobnie nie miał żadnych powiązań z tzw. Państwem Islamskim.
 

- Po szoku stolica Bawarii powraca do życia. zaczęła ponownie kursować komunikacja miejska - metro, kolej podmiejska, autobusy i tramwaje. 1,5-milionowe miasto powoli powraca do życia.

 

(Oprac.: Jerzy Sonnewend)

22.07.2016

 

Zmarł Włodzimierz Odojewski

 

20 lipca w szpitalu w Piasecznie pod Warszawą zmarł przebywający od 2014 roku w Domu Muzyka Seniora w podwarszawskich Kątach, Włodzimierz Odojewski.
Był pisarzem, autorem słuchowisk radiowych, publicystą i laureatem wielu nagród literackich. Miał 86 lat.

Odojewski od początku lat siedemdziesiątych był szefem działu kulturalno-literackiego Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa w Monachium.

 

Jego najważniejsza powieść „Zasypie wszystko, zawieje...” opublikowana w Paryżu w tym samym czasie, opisuje losy kuzynów, z których jeden walczy w polskiej partyzantce, drugi – w ukraińskiej. Historię zaprezentowano na tle dramatycznych wydarzeń z wojennej historii stosunków polsko-ukraińskich, zwłaszcza ludobójstwa wołyńskiego.

 

Według zasobów archiwalnych Instytutu Pamięci Narodowej od lutego 1964 roku do grudnia 1965 roku pisarz był TW - tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, zarejestrowanym pod kryptonimami: WO, WOd, W.

 

W stosunku do całości dokonań Włodzimierza Odojewskiego, rozdział TW był dość krótki, trwał pięć lat - napisano na portalu Culture.pl - Pisarz nigdy jednak nie ujawnił ceny, jaką płacił za swoją karierę, wręcz przeciwnie, przedstawiał się, jako ofiara SB. 

22.07.2016

 

Przed przeszło tygodniem ukazał się najnowszy,  lipcowo-sierpniowy numer bezpłatnego czasopisma polonijnego "Moje Miasto", którego elektroniczne wydanie ściągnąć można naklikając na poniższy link:

 

http://mm-gazeta.de/images/PDF/MojeMiasto55.pdf

19.07.2016

 

Agencja Amaq:
napastnik z Würzburga był bojownikiem ISIS

 

17-letni Afgańczyk, który wczoraj wieczorem zaatakował ludzi siekierą i nożem w pociągu w Würzburgu a później został zastrzelony przez policję, był bojownikiem tzw. Państwa Islamskiego (ISIS) – obwieściła w komunikacie opublikowanym online powiązana z dżihadystami agencja prasowa Amaq.

 

– Sprawca przeprowadził tę operację w odpowiedzi na wezwania do atakowania państw uczestniczących w koalicji walczącej z tzw. Państwem Islamskim – twierdzi Amaq .
 

Uzbrojony w siekierę i nóż  Afgańczyk zaatakował pasażerów w pociągu regionalnym (z Treuchtlingen do Würzburga) w dzielnicy Würzburga  Heidingsfeld. Gdy jeden z pasażerów pociągnął za hamulec bezpieczeństwa i pociąg stanął, do akcji ruszyło znajdujące się w pobliżu, zajęte inną akcją, specjalne komando policji. Sprawcę zastrzelono. Cztery osoby, w tym trójka turystów z Hongkongu, zostały ciężko ranne, a jedna odniosła lżejsze obrażenia.

Według gazety "South China Morning Post" byli to: ojciec (62), matka (58), córka (27) i jej przyjaciel (31). Ojciec i przyjaciel próbowali matkę i córkę ochronić przed napastnikiem. Piątą osobą był siedemnastoletni syn, którego napastnik nie zdołał zranić.

Dane turystów z Hongkongu potwierdził premier Hongkongu, Leung Chun-Ying.

 

Szef MSW Bawarii Joachim Herrmann powiedział dziś w telewizji ZDF, że w mieszkaniu bandyty znaleziono namalowaną własnoręcznie przez niego flagę "Państwa Islamskiego".

 

Afgańczyk przyjechał do Niemiec dwa lata temu bez rodziców, wystąpił o azyl i go uzyskał. Od marca przebywał w ośrodku w Ochsenfurt koło Würzburga a od dwóch tygodni mieszkał w rodzinie zastępczej, również w Ochsenfurt. To tam właśnie wsiadł do pociągu.

 

Minister Hermann podkreślił, że policja wciąż zbiera zeznania, bada okoliczności sprawy i że nie można na razie stwierdzić, czy Afgańczyk był islamistą. Przyznał też, że władze nie są w stanie zapewnić pasażerom publicznych środków transportu pełnego bezpieczeństwa w razie podobych ataków i np. umieszać policjanta w każdym wagonie kolejowym. Herrmann zaznaczył jednak, że konieczne będzie zwiększenie liczby funkcjonariuszy na partolach.

 

Źródło: dpa, rtr, afp, BR

12.07.2016

 

Szef MSZ ujawnia medialne kulisy przemówienia Obamy. „Dokonaliście szczytu manipulacji”

 

Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski przywołując oficjalne tłumaczenie wystąpienia prezydent USA Baracka Obamy ujawnił szczegóły medialnej manipulacji w tej sprawie. Szef polskiej dyplomacji tłumaczy, że z przemówienia dotyczącego wojska i współpracy gospodarczej wyciągnięto dwa zdania i na tej podstawie zbudowano całą medialną narrację, z której wynikało, że Barack Obama atakował polski rząd.

 

O kulisach całej sprawy mówił wczoraj na antenie TVN24 szef MSZ Witold Waszczykowski, zarzucając dziennikarzom manipulację wypowiedzią prezydenta USA. 

 

 

    "-  Ta wypowiedź jest dokładnie przekazywana i państwo dokonaliście szczytu manipulacji. Z tego wystąpienia Obamy, które dotyczyło wojska, współpracy gospodarczej, energetycznej, wyciągnęliście dwa zdania i stwierdziliście, że w tych dwóch zdaniach prezydent Obama oskarżył polski rząd. Nie, prezydent odnosił się bardzo generalnie do problemu praworządności i uznał, że Polska jest ostoją demokracji i ufa w demokrację. Nie było tam krytyki pod katem rządu polskiego czy polskiego parlamentu. Apelował do wszystkich stron tego sporu o rozwiązanie go"

– tłumaczył na antenie TVN24 Witold Waszczykowski. 


Prowadzący program redaktor Bogdan Rymanowski próbował jeszcze oponować i przekonywał, że o żadnej manipulacji nie może być mowy i zapewniał, że słowa Obamy były wiernie cytowane.

 

"- Nieprawda. Proszę zrobić zbitkę – przeczytać ten poruszony fragment i potem przywołać paski, jakie były pokazywane w waszych programach 8 lipca po rozmowie"

– mówił Waszczykowski.

 

Minister spraw zagranicznych ujawnił również, że Barack Obama w czasie rozmowy z prezydentem Andrzejem Dudą, poruszając kwestie dotyczące TK, wspomniał, że sam ma podobny problem z Sądem Najwyższym.

 

"- Rzeczywiście sprawa TK praktycznie nie zaistniała. Na sam koniec – mówię o rozmowie prezydenckiej, której się przysłuchiwałem – prezydent Obama zapytał, na jakim etapie są prace zmian w TK, prawo o TK. Uzyskał informacje, że toczy się dialog polityczny, trwa proces zmian legislacyjnych. Nawet panu powiem, że Obama stwierdził pierwszy, że mam podobną sytuację z Sądem Najwyższym i rzucił taką uwagę: wiesz, polityka to brudna rzecz, niestety "– mówił na antenie TVN24 Witold Waszczykowski.

Foto: Filip Błażejowski/Gazeta Polska

Poniżej najciekawszy - dla niektórych - fragment wystąpienia prezydenta Baracka Obamy, a więc ten dotyczący Trybunału Konstytucyjnego:

 

"(...) Chcę złożyć Polsce gratulacje w związku z obchodzoną niedawno 225. rocznicą uchwalenia konstytucji  – najstarszej pisanej konstytucji w Europie. Wiele to mówi o długotrwałej tęsknocie narodu polskiego za wolnością i niepodległością.
 

Odrodzenie polskiej demokracji po zimnej wojnie stało się inspiracją dla mieszkańców całej Europy i całego świata, Ameryki nie wyłączając. Albowiem postęp poczyniony przez Polskę dowodzi, że demokracja i pluralizm nie są przypisane szczególnie jakimkolwiek kulturom czy państwom, lecz opisują uniwersalne wartości. Podstawą amerykańskiej polityki zagranicznej jest zasada, że mówimy głośno o tych wartościach na całym świecie, nawet z naszymi najbliższymi  sojusznikami.

 

W tym właśnie duchu wyraziłem w rozmowie z prezydentem Dudą naszą troskę w związku z pewnymi działaniami oraz impasem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Podkreśliłem przy tym, że odnosimy się z pełnym poszanowaniem do suwerenności Polski, odnotowałem też, że parlament pracuje nad ważnymi rozwiązaniami ustawodawczymi w tym zakresie, choć wymagać to będzie jeszcze więcej pracy. Jako przyjaciel i sojusznik zaapelowaliśmy do wszystkich stron o wspólne działania dla dobra polskich instytucji demokratycznych. To właśnie bowiem czyni z nas demokracje – nie słowa zapisane w konstytucji czy fakt udziału w wyborach, ale instytucje, na których na co dzień polegamy, takie jak rządy prawa, niezależne sądownictwo i wolne media. Wiem, że są to wartości, na których zależy prezydentowi. Te właśnie wartości leżą u podstaw naszego Sojuszu, który został zbudowany, jak to zapisano w Traktacie Północnoatlantyckim, „na zasadach demokracji, wolności jednostki i rządów prawa”.

 

Kiedy myślę o wielorakim postępie, który przed dwoma laty świętowaliśmy na placu Zamkowym, o wszystkich przeciwnościach, jakie naród polski pokonał w przekroju swych dziejów, o ruchu Solidarność, który się przyczynił do pokonania komunizmu, o wolności, jaką Polacy sobie wywalczyli – wówczas patrzę z ufnością w przyszłość polskiej demokracji. Jak też na fakt, że Polska jest i nadal będzie przykładem demokratycznych praktyk na całym świecie. Za sprawą nowych zobowiązań, które dziś ogłaszam, naród polski i nasi sojusznicy w całym regionie mogą być w pełni przekonani, że NATO zawsze będzie przy nich stać, ramię w ramię, bez względu na wszystko, tak dzisiaj jak i zawsze w przyszłości. (...)"

 

Źródło: niezalezna.pl

Nowy ambasador Polski w Niemczech

Prof. Andrzej Przyłębski nowym ambasadorem Polski

w RFN

   

Filozof i tłumacz Andrzej Przyłębski został nowym ambasadorem Polski w RFN — poinformowało wczoraj polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

 

Profesor Przyłębski przez większą część swojej kariery naukowej związany był z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Nauczał również jako profesor filozofii na Technische Universitet w Chemnitz.
Na UAM pracował w Instytucie Filozofii, którego w latach 1993-1996 był wicedyrektorem, a następnie w Instytucie Kulturoznawstwa - zaznaczono w komunikacie MSZ

 

W roku 2014 Przyłębski objął funkcję dyrektora nowo powołanego na Uniwersytecie - Centrum Myśli Społecznej im. Floriana Znanieckiego. W latach 2003-2011 był członkiem Komitetu Nauk Filozoficznych PAN. 

 

W marcu 2010 r. Andrzej Przyłębski otrzymał tytuł profesorski.

 

W roku 2015 prezydent Andrzej Duda powołał go w skład Narodowej Rady Rozwoju.

 

Przez pięć lat zajmował stanowisko radcy ds. kultury i nauki w Ambasadzie RP w Niemczech.

 

W sumie  w Niemczech spędził około 13 lat. Cieszy się tu statusem rozpoznawanego i szanowanego naukowca.

 

Profesor Przyłębski opublikował 8 książek i ponad 100 artykułów naukowych. Zna język niemiecki i angielski, posługuje się włoskim i rosyjskim. Jest żonaty i ma dwóch synów.

 

Poprzednim ambasadorem RP w Berlinie był Jerzy Margański.

                              ---   ---   ---

 

Prof. Przyłębski odważnie bronił
dobrego imienia Polski

 

Przy tej okazji warto przypomnieć, jak odważnie przeciwstawił się oszczerstwom rozprzestrzenianym w przestrzeni publicznej przy okazji sprawy Zygmunta Baumana.

W sprostowaniu wysłanym do prestiżowego niemieckiego kwartalnika filozoficznego „Information Philosophie” napisał, że powodem zakłócenia wykładu byłego majora KBW nie był antysemityzm jak chcieli to widzieć apologeci prof. Zygmunta Baumana, tylko aktywne zaangażowanie w stalinizm po II wojnie.

 

Spotkały go za to nieprzyjemności. Wystosowano przeciw niemu list, w którym napisano:

 

"List prof. Przyłębskiego jest nie tylko obrazą rzuconą w twarz wspaniałemu uczonemu wygnanemu z kraju na fali czystek antysemickich w roku 1968. Jest obrazą wszystkich tych, którzy nie postrzegają świata w sposób manichejski."

 

Prof. Przyłębski w wywiadzie dla wPolityce.pl tłumaczył motywy swojego postępowania.

 

Powodów było kilka. Główny to to, że mnożą się w świecie oskarżenia społeczeństwa polskiego o antysemityzm, zupełnie bezpodstawne. […] Nie wolno się na coś takiego godzić, bo zniesławia to nasz naród, jeden z najdzielniejszych w świecie, naród, z którego dokonań możemy być dumni.

 

[…] Drugim powodem była troska o prawdę: prawdę opisu tego pojedynczego zdarzenia oraz prawdę narracji historycznej, którą w Europie, przy jawnym współudziale pewnej części polskich środowisk opiniotwórczych, próbuje się zmienić, twierdząc, że holocaust był „dziełem kultury europejskiej”, jako takiej, a to, że przeprowadzili go Niemcy, było jedynie historycznym przypadkiem, zrządzeniem losu. To jawny nonsens, na który nie może być zgody. Jak twierdzi prof. Kieżun, w rezultacie takich zabiegów w USA odnotowuje się przypadki niepodawania Polakom ręki, jako „współautorom” holocaustu albo tchórzom, którzy „nie potrafili obronić Żydów”. Był jeszcze powód trzeci: jako radca ds. kultury w Ambasadzie RP w Berlinie wyrobiłem sobie wysokie mniemanie o rzetelności niemieckich mediów. To, co w ostatnich latach wyrabiali niemieccy korespondenci w Polsce zachwiało tą wiarą.

 

[…] Sygnatariusze listu bredzą coś o szarości rzeczywistości, o manicheizmie, nie rozumiejąc w ogóle znacznie etycznego ładu, który gdy jest naruszony musi być jakoś przywrócony, jeśli naród ma żyć z sobą w zgodzie. A Bauman nigdy nie przeprosił za swe młodzieńcze błędy, wręcz odwrotnie – cały czas uważa, że komunizm to była dla Polski po wojnie najlepszym rozwiązaniem. I z takich ludzi sygnatariusze listu chcą uczynić idoli młodzieży. Od lat psują studentów swymi pseudonaukowymi, postmodernistycznymi mrzonkami.

 

[…] Podatność na fascynację teoriami Baumana zazwyczaj związana jest z relatywizacją zbrodni komunistycznych. Kilku z sygnatariuszy listu ewidentnie sympatyzuje z post-marksizmem i postmodernizmem.

 

[…] jeśli chodzi o mnie – nie mam z atakiem „kolegów” żadnych problemów. Atakowany byłem w moim dawnym instytucie od momentu mego powrotu z Niemiec w 2001 roku, przyzwyczaiłem się. Choć nie wykluczam, że jeszcze się mogę niemiło zaskoczyć. Jedno wiem: powinnością naukowca jest wierność prawdzie, bo „przyjacielem Platon, ale większą przyjaciółką prawda”.

 

Opracowano na podstawie artykułów na stronach:  niezlomni.com z 5.07.2016 (foto pochodzi z tego samego źródła) oraz PAP.

Ostatnia aktualizacja nastąpiła 7.10.2024 r.

w rubrykach:

"Bliżej Boga"

oraz

"Kącik Pani Marzeny".

Impressum

 

POLONIK MONACHIJSKI - niezależne czasopismo służy działaniu na rzecz wzajemnego zrozumienia Niemców i Polaków. 

Die unabhängige Zeitschrift dient der Förderung deutsch-polnischer Verständigung.

 

W formie papierowej wychodzi od grudnia 1986 roku a jako witryna internetowa istnieje od 2002 roku (z przerwą w 2015 roku).

 

Wydawane jest własnym sumptem redaktora naczelnego i ani nie zamieszcza reklam ani nie prowadzi z tego tytułu żadnej innej działalności zarobkowej.

 

Redaguje:

Dr Jerzy Sonnewend

Adres redakcji:

Dr Jerzy Sonnewend

Curd-Jürgens-Str. 2
D-81739 München

Tel.: +49 89 32765499

E-Mail: jerzy.sonnewend@polonikmonachijski.de

Ilość gości, którzy od 20.01.2016 roku odwiedzili tę stronę, pokazuje poniższy licznik:

Druckversion | Sitemap
© Jerzy Sonnewend