3.06.2017
Tak to widzę
Rzeź dziennikarskich niewiniątek
Wojciech Szymański, były korespondent Polskiego Radia w Berlinie, od dwóch miesięcy pracuje u niemieckiego chlebodawcy, w redakcji polskiej Deutsche Welle. Oddelegowany do relacjonowania Polsko-Niemieckich Dni Mediów w Zielonej Górze (31.05 – 1.06.2017) zadania łatwego nie miał, gdyż tym razem wzajemnych „pieszczot“ – jak poprzednimi laty – tam nie było.
Jednak, na skutek usilnych zabiegów (nie ma np. ani słowa o wyklaskiwaniu i tupaniu podczas wypowiedzi naszego ambasadora prof. Andrzeja Przyłębskiego oraz szefa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztofa Skowrońskiego), z korespondencji wyłania się obraz pokrzywdzonych, rzekomo niesłusznie podanych „frontalnemu atakowi“, niemieckich dziennikarzy.
Ku wyjaśnieniu, „frontalny atak“ polegał na zarzuceniu niemieckim kolegom uprawienia propagandy i patrzenia na Polskę z perspektywy własnych uprzedzeń i interesów (Skowroński). Ambasador Przyłębski „zaatakował“ zaś stwierdzeniem, że wśród tysięcy artykułów w niemieckiej prasie, zaledwie garstka była - od chwili przejęcia władzy przez PiS – dla Polski życzliwa, dodając, iż niemieckie media mogą krytykować polski rząd, ale powinny też informować o jego sukcesach.
Poniżej relacja Wojciecha Szymańskiego (do niedawna Polskie Radio, teraz Deutsche Welle), o „frontalnym ataku“ na wolne, niezależne i obiektywne niemieckie media, do którego dojść miało w pięknej Zielonej Górze.
Bogdan Żurek
Monachium – 3.06.2017
14.05.2017
Tak to widzę
Dlaczego nikt nie głosuje na Niemcy?
Tylko umilkły tony Konkursu Eurowizji 2017, a chór niemieckich komentatorów rozpoczął lament nad „niewytłumaczalną“ ich zdaniem niesprawiedliwością, która już po raz trzeci z rzędu spotyka ich kraj. Piosenkarka niemiecka zajęła bowiem w Kijowie zaledwie przedostatnie miejsce, a w dwóch poprzednich latach było jeszcze gorzej, gdyż wokalistki tego kraju kończyły konkurs zamykając tabelę. Przyczynę tego stanu rzeczy da się jednak wytłumaczyć i nie należy jej szukać w upadku niemieckiego show – biznesu.
W ostatnich latach Niemcy tak „dopiekły“ swą nierozważną polityką całej Europie, że straciły wiarygodność, o resztkach sympatii nie wspominając. Z tego to powodu Europa na Niemców już nie głosuje, co oznacza, że Europejczycy na Niemców już nie stawiają i nie zanosi się, by w najbliższej przyszłości było inaczej. I to jest prawdziwa przyczyna klęsk niemieckich wokalistek na konkursach Eurowizji.
Tego jednak nie usłyszymy w wolnych niemieckich mediach.
Bogdan Żurek
Monachium – 14.05.2017
22.04.2017
Takt to widzę
Jak Paderewski, albo... Lenin
Rzecz działa się w środę 19 kwietnia Roku Pańskiego 2017.
Wzorem Paderewskiego - który w roku 1918 przybywszy pociągiem do Poznania wzniecił powstanie wielkopolskie, a może Lenina, wysiadającego dwa lata wcześniej na dworcu petersburskim w celu rozkręcania
bolszewickiej rewolucji – w białym Pendolino, jak na białym koniu, przygalopował ci Donald Tusk na Centralny w Warszawie.
O ile w Sopocie żegnała go garstka najwierniejszych, to w stolicy na „króla Europy” czekały tłumy, tak zwolenników jak i przeciwników. Na powitanie wodza stawili się politycy PO. Nieobecnego Schetynę zastąpili Kopacz z Niesiołowskim i Szczerbą. Przyszły niedobitki dogorywającego KOD-u z Kijowskim na czele i „myszki agresorki” z ledwo dyszącej Nowoczesnej.
Zaskoczyły wszystkich dziesiątki, wykonanych na czerwonym tle, portretów Tuska. Bardziej pasowałyby one do Che Guevary czy Mao Zedonga, choć może w zamyśle organizatorów o wywołanie właśnie takich skojarzeń chodziło.
Na dworcu się nie skończyło. Triumfalnie pomaszerowano przez miasto, aż do warszawskiej prokuratury, przed drzwiami której odśpiewano Tuskowi „Sto lat“, co w tych okolicznościach zabrzmiało dosyć zabawnie (czyżby100 lat odsiadki?).
Nietrudno odgadnąć, że całe show stworzono po to, by przykryć prawdziwy powód stawienia się Tuska przed prokuratorem, stwarzając wrażenie prześladowania go na pisowskie zamówienie. Tymczasem sprawa jest bardzo poważna. Chodzi o wyjaśnienie, z czyjej inicjatywy, kiedy i po co, rozpoczęto negocjacje w sprawie porozumienia Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (kontynuatorka osławionego KGB), a naszą Służbą Kontrwywiadu Wojskowego. Chodzi więc o zdradę!
Bogdan Żurek
Sopot – 20 kwiecień 2017