Podzięka
Dzięki ci Wielki
żeś mnie powołał do rzeczy małych
nie dając ambicji ponad miarę
że nie zapomniałam
dzieciństwa
że tańczę z wiatrem
płaczę razem z wierzbą
i klękam przed stokrotką.
Dzięki ci Dobry za wolność woli aż do granic grzechu
za to, że mam dość siły
by dźwigając krzyż wątpliwości
podawać
białą laskę ślepemu losowi
i że wstydzę się gdy widzę zło.
Dzięki ci Wspaniały
za dar zachwytu nad Kaplicą Sykstyńską
i przyrożną kapliczkę
za to że mnie cieszy
pierwszy siwy włos córki
i pierwszy śnieg w zimie
że nie lękam się śnić.
Dzięki ci Mądry
za to że choć czasem wydaje mi się
że ciebie nie ma
żyję tak jakbyś był
że równie ważna jest dla mnie
filozofia mędrców jak Forresta Gumpa
że umiem uczyć się od mrówki
i wolę liczyć gwiazdy niż pieniądze.
Dzięki ci Sprawiedliwy
żeś mnie stworzył na jedno życie
dość długie bym odróżniała białe od czarnego
i dostrzegała szare
że dałeś mi sekundę
w której powiedziałam „nie”
że zdążyłam napisać wiersz
i że wciąż umieram z miłości.
Janina Nożownik
„Gość Niedzielny” 87 (2012) nr. 35, s. 5.
Święto Aniołów Stróżów (2 października)
Aniele Boży Stróżu mój
urodziłeś się już w czepku nieba
w błękitnych ogrodach tlenu –
dzwonisz mi przy twarzy jak śnieg
kiedy zasypiam nachyl się nade mną jak siwy krewny
Ks. Jan Twardowski
„Jesteś dla mnie aniołem” – mówię niekiedy do kogoś, kto pomógł mi w trudnej sytuacji, wsparł dobrą radą w momentach zdawało się bez
wyjścia i beznadziejnych, pocieszył w duchowym załamaniu. Nazywając kogoś aniołem chcę mu powiedzieć: „Jak dobrze, że jesteś! Zainteresowałeś się mną i moim losem, dostrzegłeś moje nieszczęście i
cierpienie, wydatnie mi pomogłeś i pocieszyłeś.”
Tego rodzaju wdzięcznością inspirowane sformułowania wynikają z chrześcijańskiej wiary w istnienie aniołów, wśród których specjalną kategorię stanowią aniołowie opiekujący się poszczególnymi osobami,
grupami społecznymi, zawodami, narodami, a których nazywamy „Aniołem Stróżem”. Kościół katolicki obchodzi w dniu 2 października specjalne święto Aniołów Stróżów, czyli niewidzialnych istot
niebieskich, które są naszymi wiernymi przyjaciółmi i opiekunami.
Dowody kultu Aniołów Stróżów znajdujemy w starożytnych inskrypcjach, dedykacjach kościołów i sakramentarzach. Pierwsze święto ku ich czci obchodzono od 1513 roku w Portugalii, skąd przeszło na
cały półwysep Iberyjski, ale bez jednolitego terminu. Dopiero Paweł V nakazał obchodzić je po święcie Michała Archanioła, a o świętowaniu 2 października zadecydował Leon XIII w 1893 roku.
Nasi Aniołowie Stróżowie są czystymi duchami, otaczającymi tron Boga Najwyższego, oddającymi Mu nieustanny hołd i wyśpiewującymi Jego chwałę. Równocześnie są także współpracownikami Bożej
Opatrzności, Bożymi posłańcami, którzy przekazują ludziom wolę Boga, Jego łaski i oświecenia, zapewne też upominają, gdy Boże przykazania są lekceważone. Pismo święte wielokrotnie wspomina o ich
pomocniczej roli w odniesieniu do ludzkości, tak poszczególnych społeczności jak jednostek (por. Rdz 16,9;19,15; Sdz 6,14; 2 Krl 1,3; Mt 1,20; 2,13; 28,7; Dz 7,53; Ga 3,19). Aniołowie Stróżowie
troszczą się o nasz los doczesny, strzegą ludzkiego ciała (Rdz 19,21; 48i,16; 2 Mch 3,25; Mt 18,10; Dz 5,19-20;12,7), ale jeszcze bardziej zatroskani są o nasze sprawy duchowe. Są duchowymi
przewodnikami, pocieszycielami, podtrzymują na duchu, wspomagają w trudnych sytuacjach, zanoszą modlitwy i ofiary przed Boży tron.
Od dziecięcych lat zakodował się w mojej pamięci obraz z rodzinnego domu i z przedszkola: piękny anioł ze skrzydłami, ochraniający rozłożonymi opiekuńczo rękami dwoje małych dzieci, dziewczynkę i
chłopca, kroczących na wąskiej chwiejnej kładce ponad głęboko w dole wzburzoną rzeką. Dziś powiem: obraz kiczowaty, - ale ile zaufania do Boga przez pośrednictwo mojego Anioła Stróża wniósł on w moją
dziecięcą pobożność, która wycisnęła wyraziste piętno na dalszej drodze wiary! Modląc się później psalmami zawsze ten obraz wynurzał się z czeluści pamięci, gdy czytałem Psalm 91:
„Albowiem Pan jest twoją ucieczką,
jako obrońcę wziąłeś sobie Najwyższego.
Niedola nie przystąpi do ciebie,
a cios nie spotka twojego namiotu,
bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie,
aby cię strzegli na wszystkich twoich drogach.
Na rękach będą cię nosili,
abyś nie uraził swej stopy o kamień.
Będziesz stąpał po wężach i żmijach,
a lwa i smoka będziesz mógł podeptać.
Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie;
osłonię go, bo uznał moje imię„ (Psalm 91,9-14).
Inne miejsce w Biblii potwierdzające wspomagającą obecność Anioła Stróża znajduje się w Ewangelii św. Mateusza, gdzie Jezus z wielką miłością mówi o dzieciach: „Strzeżcie
się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie, wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 18,10). „Aniołowie ich” – to
słowo wyraża ścisłą wzajemną przynależność. Dziecko może zatem powiedzieć: „Mój anioł”, a anioł: „To moje, mojej pieczy powierzone dziecko”. Ckliwą sentymentalnością byłoby jednak taką relację
ograniczać tylko do dzieci. Tego rodzaju opieki potrzebują również dorośli! Zgodnie z nauczaniem Kościoła potwierdzonym w Katechizmie Kościoła Katolickiego każdy człowiek posiada Anioła Stróża, nawet
jeśli nie jest chrześcijaninem:
„Życie ludzkie od początku aż do śmierci jest otoczone opieką i wstawiennictwem aniołów. Każdy wierny ma u swego boku anioła jako opiekuna i stróża, by prowadził go do życia” (KKK 336).
Z powyższych słów można wnioskować, iż aniołowie są powoływani do roli stróża w momencie zjednoczenia się ciała i duszy każdego z nas w łonie matki. Ale co dzieje się z aniołem po naszej śmierci?
Możemy przypuszczać, że otrzymuje do opieki innego człowieka, ponieważ anioły stworzone przez Boga „na początku” są nieśmiertelne.
Osobiście wielokrotnie doświadczyłem „uważności i czujności” mojego Anioła Stróża, który w niewytłumaczalny dla mnie sposób ocalał mnie, moje zdrowie i życie, w sytuacjach, które normalnie,
według wszelkich ludzkich miar, powinny kończyć się tragicznie. Anioł Stróż jest uosobieniem dobra i niesionej skutecznie choć dyskretnie pomocy. W ikonografii jego postać jest przedstawiana z
dodatkiem skrzydeł, aczkolwiek nie ma na to żadnych wskazań biblijnych. Skrzydła należy zapewne rozumieć jako symbol faktu, iż aniołowie jako istoty przebywające w bliskości Boga są równocześnie
łącznikiem między Niebem a ziemią.
Wyobraźnia ludzka nie ma granic. Anioł Stróż przedstawiany jest w sztuce jako sferyczna istota świetlna, nieuchwytna i niepojęta niebiańska moc, albo popularnie i kiczowato jako mały, nieco
tłuściutki aniołek-dziecko, miły i figlarny. Ostatecznie nie jest ważne jak on wygląda, istotna jest jego rola indywidualnego opiekuna i pośrednika między Bogiem a człowiekiem. Do jego zadań należy
przekaz informacji od Boga dotyczących różnych sytuacji naszego życia, tak by ono gwarantowało szczęście i zbawienie. Nieraz może to być przekaz niewygodny, wymagający, a zatem budzący lęk, ale
zawsze prawdziwy i mający na celu nasze dobro. Dlatego przesłanie Anioła Stróża zaczyna się na ogół uspokojeniem: „Nie lękaj się! Bóg cię kocha i dobrze ci życzy. Wsłuchaj się w to, co ma ci do
powiedzenia, nie bój się prawdy o twoim życiu!”.
Anioł Stróż nie jest więc tajnym szpiegiem Boga, Jego reporterem wciskającym się w zakamarki tego świata i duszy człowieka. Bóg nie potrzebuje szpicli, bo przecież wszystko stoi przed nim otworem - w
całej przejrzystości. Ale nie jest odizolowanym samotnikiem. W swej istocie jest Życiem, Poznaniem, Miłością i w tym swoim bogactwie pozwala uczestniczyć stworzeniom. W Jego relacyjną miłość
włączone jest całe stworzenie: widzialne - człowiek, który ten świat współkształtuje, i niewidzialne - czyli duchowe istoty, które to, czego w obcowaniu z Bogiem doświadczają, przenoszą w
świat, stając się posłańcami Jego miłości wobec ludzi, i zarazem ich odpowiedź zanoszą Bogu, jak czyni to archanioł Gabriel z „Tak” Maryi na Jego zbawczy plan, lub archanioł Rafał z modlitwą
Tobiasza i Sary.
Ks. Jerzy Grześkowiak
Anioł Stróż
Ty jesteś ptak, który skrzydłami płynął,
kiedym cię, nie śpiąc, wzywał poprzez noc,
wołając dłońmi tylko, bo twe imię
jest niby przepaść – wszystkich nocy moc.
Ty jesteś cień. W nim cicho usypiałem,
a każdy sen – twój mnie znaczony siew,
ty jesteś obraz, ja się ramą stałem,
co chwale twej ma dopełnienie nieść.
Tyś często mnie z ciemnego snu wyrywał,
gdy mi się spanie zdało niby grób,
jak zatracenie, jak ucieczki sygnał.
Dźwigałeś mnie z ciemności mej wewnętrznej,
by zatknąć mnie na miasta każdej wieży,
szkarłatny sztandar wiejący na wietrze.
Ty, co o cudzie mówisz jak o rzeczy znanej,
o ludziach znowu tak jak o muzyce,
o różach: jak o sprawie dokonanej,
twój wzrok się nią jak ogniem róż nasyca.
Błogosławiony, kiedy nazwiesz Tego,
którego wszystkich dni i dnia siódmego
wciąż jeszcze trwa na skrzydłach twych pozłota
kiedy trzepoczą.
Każesz, abym spytał o to?
Reiner Maria Rilke